poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Przejęcie - Wojciech Chmielarz


Autor: Wojciech Chmielarz
Tytuł: Przejęcie
Wydawnictwo: Czarne
ISBN: 9788375368673
liczba stron: 392

Po długiej podróży przez świat ogarnięty globalnym konfliktem sięgnąłem po czekający na półce trzeci tom cyklu o komisarzu Mortce.
Trochę się zawiodłem, ale po kolei.



Na Wojciecha Chmielarza trafiłem przypadkiem, kierując się wysokim poziomem serii Ze Strachem. Zaskoczenie było miłe, zwłaszcza że z polskim kryminałem miałem mało do czynienia. Wartka akcja, dobrze odmalowane polskie realia, problemowe postaci, trudy codzienności, żmudna praca policji i nie zawsze zgodne z prawem działania na styku policja - gangsterzy.
Drugi tom, który ma być wkrótce zekranizowany (nie rozumiem dlaczego zaczynać od drugiego tomu, poza tym TVN... nie mam nadziei na porywający film), skoncentrował się na głównym bohaterze, odsuwając go od wielkomiejskiej komendy, dorzucił trochę nowych problemów. Intryga była bardziej skomplikowana, tajemnicze morderstwa kobiet kryły dużo więcej, a rozwiązanie przyniosło sporo brudu. Bohater wyjechał z Krotowic z dodatkowym brzemieniem strachu.
Po dwóch takich tomach, byłem bardzo ciekaw co autor jeszcze wymyśli. Blurb szkicuje tylko sytuację:

Środek upalnego lata, Kolumbia. Grupa Polaków wybranych do reklamy Coca-Coli spędza wakacje życia w luksusowym hotelu nad oceanem. Ale kiedy beztroscy turyści dostaną od Kolumbijczyków propozycję nie do odrzucenia, raj zmieni się w piekło. I nie wszyscy wrócą z tej podróży…

Sobota nad ranem, w Warszawie wstaje świt. Słychać śpiew ptaków i szum rzeki. Z mostu Gdańskiego zwisa ciało mężczyzny – rozpruty brzuch, ręce skrępowane na plecach, a w ustach orzeszek ziemny. W skorupce.

W dynamicznej, pełnej napięcia i zaskakujących zwrotów akcji powieści z dobrze już znanym komisarzem Jakubem Mortką w roli głównej Wojciech Chmielarz potwierdza, że jest jednym z najlepszych autorów kryminałów młodego pokolenia.


Zaczynamy więc od przemytu narkotyków, gdzie wycieczka mająca rzekomo na celu reklamę zmienia się w dramat jej uczestników. Historia pewnie częsta, warto wiedzieć o takich działaniach. Przenosimy się do Polski i mamy morderstwo. Dziwne, bo ofiara zostaje powieszona na moście, z rozprutym brzuchem i orzeszkiem w dłoni. Jak z kolumbijskimi machinacjami łączy się inwestor-gej? Kim jest tajemniczy śniady morderca?
Nie znamy motywu, więc ciężko też domyślać się, kto będzie następny w kolejności.
Przed śledczymi piętrzą się przeszkody - Sucha i Mortka nie mają łatwego życia. Tak Sucha, czyli aspirantka Suchocka - Kochan (po niejako wymuszonej nieobecności na kartach tomu drugiego) odsuwa się na dalszy plan, choć pozostaje znaczącą, dramatyczną, budzącą niesmak postacią (autor nie daje nam łatwo ocenić działań wobec niego, przedstawiając dylematy ustami Andrzejewskiego; nic nie jest tak czarno-białe, jak mogłoby się wydawać).
Ostra, bystra i nieustępliwa partnerka Mortki wnosi dużą dozę świeżości do działań Jakuba, wydatnie pomagając w śledztwie.
Fabuła komplikuje się - tropy wiodą do spółki denata, ryzykownych inwestycji w innowacyjne spółki, pojawia się jednak również wątek narkotykowy oraz dziwna sprawa samobójstw. Na wątki ogólne nakładają się problemy osobiste Mortki - stosunek do byłej żony i jej nowego partnera, obawy zdrowotne, wątki na forum rozwodników.
Wojciech chmielarz sprawnie przeplata wątki, nie dając czasu na połączenie tropów w wyraźny ciąg. Ponownie, niczym zły cień, pojawi się Borzestowski. Do Mortki dołączy też Gruda, stary wyjadacz niezbyt lubiany przez Jakuba.
Każdy szczegół tu waży, trzeba dokładnie czytać, pamiętać, łączyć. Tego oczekuję od kryminału.
Nie zabrakło też zgryźliwe technika Jankowskiego - coraz bardziej mnie bawi (Padawan ;) ).
Dlaczego zatem się zawiodłem?
Rozwiązanie akcji jest niewspółmiernie krótkie w stosunku do finezyjnego jej rozwoju. Miałem wrażenie, jakby autor po mozolnym budowaniu domku z kart zmiótł go jednym uderzeniem, zamiast chociaż częściowo, partiami dekonstruować. Pozostaje niedosyt - nie dlatego, że konstrukcja zła czy błędna, tylko właśnie z tego rozpracowania na kilkunastu stronach, co trochę za bardzo zagęściło fakty. Tyle knucia, a potem rach-ciach i koniec. Szkoda.
Może i dobrze, że autor zapowiada książkę oderwaną od cyklu - da mu to oddech. Oby Mortka powrócił w formie.

Następny w kolejce również kryminał - Komisarz Bordelli: Morderca, którego nie było - Marco Vichi od portalu interia360.pl