wtorek, 22 września 2015

Głębokie rany - Nele Neuhaus

Autor: Nele Neuhaus
Tytuł: Głębokie rany
Wydawnictwo: Media Rodzina
ISBN: 9788372788573
liczba stron: 472


Kryminał z historią w tle? Do tego niemiecki? Naziści, arystokraci, morderstwa. Czy to rzecz warta uwagi?






W swoim podfrankfurckim domu zostaje zamordowany David Goldberg, milioner, filantrop, Żyd ocalony z Oświęcimia. Niedługo po nim ginie kolejny osiemdziesięciolatek. Ofiary łączy zagadkowa liczba zapisana przez mordercę na miejscu zbrodni oraz bliska znajomość z Verą Kaltensee, równie sędziwą przedstawicielką lokalnej arystokracji.


Temat ciekawy - Niemcy, korzenie intrygi sięgające Prus Wschodnich i Drugiej Wojny Światowej. Książka ta stała od dłuższego czasu na półce, czekając aż się przełamię. Raz, że ponownie jest to kolejny tom serii (pierwszy wydany w Polsce, niezrozumiałe są dla mnie motywy Wydawcy, zwłaszcza że to jeden z pierwszych tytułów nowej serii). Dwa - zawsze mam lekkie obawy gdy widzę naprawdę obszerny kryminał, czy aby nie za dużo zbyt rozbudowanych wątków nie pogrąży intrygi w nudzie.

Jakie zatem okazało się moje drugie spotkanie z kryminałem zza zachodniej granicy? Zaszłości z poprzednich części przygód Pii Kirchhoff i Olivera von Bodensteina nie są uciążliwe, chociaż po paru wzmiankach można wnioskować, że we wcześniejszych częściach znajdziemy dość istotne i obszerne wątki. Autorka szeroko kreśli od samego początku wielowątkową fabułę, zaznajamiając nas z dużą ilością postaci zanim jeszcze akcja nabierze rumieńców. Obok nazwisk niemieckich pojawiają się również takie o polskim brzmieniu (z reguły ukazane w negatywnym świetle - trochę to razi, sugerując uprzedzenia pisarki, ale można przeboleć).
Frankfurt. Nowoczesne miasto przywiązane do historii. Wielowarstwowe społeczeństwo, którego elity strzegą dostępu do swych kręgów. Możni, którzy mają swoje trupy w szafach. Policja, na którą wywiera się naciski polityczne.
Kim naprawdę był David Goldberg? Co łączy go z socjetą? Co oznacza tajemnicza liczba? Z niemiecką dokładnością i sumiennością, ale i sporą dozą emocji para detektywów będzie walczyć, by wyjaśnić tajemnicze zgony.
Nie mogło zabraknąć przeszkód - już samo widmo nazizmu w Niemczech mogłoby wywołać duże emocje, a do tego doszły jeszcze powiązania z arystokracją, skrywane tajemnice, stwarzane pozory. Ktoś o dużych wpływach blokuje śledztwo, więc stróże prawa działają na własną rękę, nierzadko nielegalnie pozyskując dowody, lub tez pozyskując informacje przez sieć nieformalnych kontaktów - podczas gdy szef chce szybkiego i prostego zamknięcia dochodzenia.
Z morderstwami łączą się dwa wątki - czy dotyczą się wzajemnie? Czy duet znajdzie motyw?
Wydawać by się mogło, że jest tu wiele elementów, które gwarantują ciekawą lekturę. Skomplikowana wielowątkowa intryga, tło historyczne i społeczne, dużo ciekawych informacji dotyczących funkcjonowania i zwyczajów policji niemieckiej, mozolne dochodzenie prawdy. Cóż z tego, jeżeli styl Neuhaus momentami jest twardy, ciężki i toporny - nie razi może sztucznością, ale i humor nie śmieszy, i tropy są czasami zbyt oczywiste i do przewidzenia kilkadziesiąt stron naprzód, emocje są nieprzekonujące. Do tego błąd tłumaczy, który wielokrotnie doprowadzał mnie do szewskiej pasji  - kilka cyfr to ciąg albo liczba, a nie cyfra! Jak można używać słowa cyfra jako odpowiednika liczby... Niech tam, i tak wypada to blado, gdy pojawia się klasyka gatunku, czyli CIĘŻKI orzech do zgryzienia.
Nie twierdzę, że jest nudno - czyta się sprawnie, ale są chwile gdy nie ciekawi - a w końcu kryminał nie angażuje przede wszystkim naszej wiedzy czy uczuć, ale dociekliwość i zaciekawienie. Brnąłem do końca z nadzieją, że jednak warto i wydarzy się coś spektakularnego. Całe szczęście po mieliźnie i taki fragment się znalazł - właściwie nawet nie fragment, bo akcja ze strony na stronę nabiera tempa, wątki się rozszerzają i pogłębiają, a czytelnik zachodzi w głowę "jak one się łączą?".
Postaci trochę zbyt schematycznie zarysowane, przynajmniej po stronie policji. Miałem wrażenie, jakby Autorka chciała na siłę wrzucić kilka obowiązkowych typów policjantów. Na plus za to zarysowanie relacji w policji, rywalizacji, uciążliwych procedur, nieoficjalnych układów.
Bardzo ciekawa jest sama zagadka i w miarę rozplatania się włókien tego splotu okoliczności wczuwamy się w pracę detektywa i razem z parą bohaterów stawiamy hipotezy - a przecież o to chodzi w kryminale. Rozwiązanie nie jest wcale oczywiste, a odpowiedzi na dręczące pytania są równie okrutne, jak stare.
Chcąc oddać sprawiedliwość niemieckiej autorce, muszę przyznać, że warto sięgnąć po tę pozycję dla ciekawej intrygi - nawet za cenę lekko siłowego brnięcia przez nużący fragment.