Autor: | James Craig |
Tytuł: | Zło czai się w cieniu |
Wydawnictwo: | Akurat |
ISBN: | 9788377586266 |
liczba stron: | 368 |
W ramach "Września z kryminałem" sięgnąłem po kuszący Londynem kryminał. Pierwsze moje spotkanie z inspektorem Johnem Carlyle'em (choć to trzeci tom jego przygód) na pewno nie będzie ostatnim.
Tym razem inspektor Carlyle rusza tropem międzynarodowego gangu handlarzy dziećmi. Ślady prowadzą od Pałacu Buckingham, w pobliżu którego inspektor znalazł kilkuletnią, zdezorientowaną, nieznającą angielskiego dziewczynkę, do Kijowa, a stamtąd z powrotem do Londynu.
Pozornie rutynowa i oczywista sprawa bardzo się komplikuje, gdyż wiele poszlak wskazuje na to, iż w aferę zaangażowani są członkowie brytyjskich elit, a nawet bezpośrednie otoczenie królowej.
Sytuacja szybko wymyka się spod kontroli, bo Carlyle w świecie politycznego establishmentu to odpowiednik słonia w składzie wyjątkowo kruchej porcelany…
Trzecia część cyklu z inspektorem Johnem Carlyle w roli głównej nie zawodzi: wartka akcja, wciągająca intryga, brytyjskie poczucie humoru i zero pobłażania dla elit rządzących
Dlaczego Londyn mnie skusił? Lubię brytyjskie kryminały, począwszy od Doyle'a, przez Christie, P.D. James, po SJ Bolton. Z właściwą sobie skłonnością sięgania najpierw po papierowe egzemplarze przed ebookami, zrobiłem coś, czego nie lubię, czyli zacząłem serię od trzeciej części. Nie zaszkodziło to jednak wrażeniom z lektury.
John Carlyle, inspektor policji metropolitalnej nie jest genialnym detektywem - samotnikiem. Zwykły glina z bagażem doświadczeń, żona i dorastającą córką. Nie izoluje się od społeczeństwa, wnikliwie je obserwuje - co skutkuje kąśliwymi komentarzami na wiele dotykających go sytuacji. Spodobał mi się ten bohater - na wskroś realny, zawzięty, wrażliwy i niepokorny.
Współczesny Londyn w powieści Craiga nie jest tak mroczny jak u Bolton, ale i podjęty temat do lekkich nie należy. Autor przesuwa tu ciężar z tła na samą sprawę, którą - nierzadko wbrew przełożonym - zajmuje się inspektor. Handel dziećmi, gangsterzy i luksusowe prostytutki, sieć sięgająca Ukrainy, ohydne i brutalne perwersje ludzi zbliżonych do kręgów władzy. Przy tym świetnie zobrazowane podejście Brytyjczyków do instytucji własnego państwa, monarchii, systemu prawnego, policji i wszystkich wynikających pomiędzy nimi zależności - oczywiście nie bez dozy krytyki i ironii typowej dla mieszkańców Wysp.
Wśród bohaterów znajdziemy też trop polski - choć wg inspektora Joe Szyszkowski jest bardziej brytyjski niż on sam. Inne z pojawiających się postaci ze służb mundurowych współpracujących z policją (a ich ilość jest, jak się okazuje niemała - podobnie jak ich budżety) w sposób niemal naturalny sugerują nam, wraz z dzielnym policjantem, że pojawią się w kolejnych częściach i ubarwią fabułę.
Mocnym punktem dodającym realizmu jest wspominany brak wyobcowania zarówno Carlyle'a, jak i Joe'go, szefowej i pozostałych postaci. Wszyscy mają rodziny, o które muszą się troszczyć, codzienne zmartwienia i zobowiązania - a to występuje w kolizji ze zmienną i niebezpieczną służbą. "Ludzkość" policjantów jest nierzadko spłycana bądź pomijana tak w powieściach, jak w serialach i filmach, więc nadaje to bardzo dobry rys książce.
Kolejnym mocnym akcentem jest przysłowiowy trup, co to się gęsto ściele. Gdy pada strzał, nie ma odwrotu czy cudów - kawaleria z reguły przyjeżdża za późno. Zamiast rozwinięcia wątku spotykamy śmierć, co wzmaga niepokój - co dalej? jak sobie poradzi?
Dynamiczna, brudna i prawdziwa opowieść, cięty język przekazu, realizm nie przerysowany do granic możliwości i postaci tchnące naturalnością - wszystkie te czynniki sprawiają, że sięgnę po pozostałe tomy z niekłamaną przyjemnością.
John Carlyle, inspektor policji metropolitalnej nie jest genialnym detektywem - samotnikiem. Zwykły glina z bagażem doświadczeń, żona i dorastającą córką. Nie izoluje się od społeczeństwa, wnikliwie je obserwuje - co skutkuje kąśliwymi komentarzami na wiele dotykających go sytuacji. Spodobał mi się ten bohater - na wskroś realny, zawzięty, wrażliwy i niepokorny.
Współczesny Londyn w powieści Craiga nie jest tak mroczny jak u Bolton, ale i podjęty temat do lekkich nie należy. Autor przesuwa tu ciężar z tła na samą sprawę, którą - nierzadko wbrew przełożonym - zajmuje się inspektor. Handel dziećmi, gangsterzy i luksusowe prostytutki, sieć sięgająca Ukrainy, ohydne i brutalne perwersje ludzi zbliżonych do kręgów władzy. Przy tym świetnie zobrazowane podejście Brytyjczyków do instytucji własnego państwa, monarchii, systemu prawnego, policji i wszystkich wynikających pomiędzy nimi zależności - oczywiście nie bez dozy krytyki i ironii typowej dla mieszkańców Wysp.
Wśród bohaterów znajdziemy też trop polski - choć wg inspektora Joe Szyszkowski jest bardziej brytyjski niż on sam. Inne z pojawiających się postaci ze służb mundurowych współpracujących z policją (a ich ilość jest, jak się okazuje niemała - podobnie jak ich budżety) w sposób niemal naturalny sugerują nam, wraz z dzielnym policjantem, że pojawią się w kolejnych częściach i ubarwią fabułę.
Mocnym punktem dodającym realizmu jest wspominany brak wyobcowania zarówno Carlyle'a, jak i Joe'go, szefowej i pozostałych postaci. Wszyscy mają rodziny, o które muszą się troszczyć, codzienne zmartwienia i zobowiązania - a to występuje w kolizji ze zmienną i niebezpieczną służbą. "Ludzkość" policjantów jest nierzadko spłycana bądź pomijana tak w powieściach, jak w serialach i filmach, więc nadaje to bardzo dobry rys książce.
Kolejnym mocnym akcentem jest przysłowiowy trup, co to się gęsto ściele. Gdy pada strzał, nie ma odwrotu czy cudów - kawaleria z reguły przyjeżdża za późno. Zamiast rozwinięcia wątku spotykamy śmierć, co wzmaga niepokój - co dalej? jak sobie poradzi?
Dynamiczna, brudna i prawdziwa opowieść, cięty język przekazu, realizm nie przerysowany do granic możliwości i postaci tchnące naturalnością - wszystkie te czynniki sprawiają, że sięgnę po pozostałe tomy z niekłamaną przyjemnością.