czwartek, 6 kwietnia 2017

Dlaczego książkowo omijam dyskonty?

No, nie wszystkie. Jeden. Bo w innej sieci to czasami do kosza z tanią książką zaglądam, ale tu nie o tym.
Dyskont omijam, ale w jednym miejscu bywam często - Wam też polecam znalezienie takiego w pobliżu.
Dyskont omijam z trzech powodów - rzadko jest tam coś co musiałbym kupić (zważając na i tak duże zaległości), jeżeli już jest w dobrej cenie - to w wydaniu kieszonkowym, ale po trzecie i najważniejsze - rzadko kiedy jest. Szkoda mi czasu na objeżdżanie kilku sklepów (zwłaszcza gdy w wielu zlikwidowano tzw. stoiska non-food) za jedną pozycja, która i tak nie wiadomo jak długo poczeka.
Zresztą co to za frajda, wejść i kupić? Z tego też powodu raczej nie bywam w antykwariacie.
Są za to miejsca, gdzie książkoholik może zostać zaskoczony podczas przekopywania zakurzonych (albo i nie) stosików i półek.
Sklepy charytatywne. Na pewno macie jakieś w swojej okolicy - u mnie to Burasek oraz Galeria Burasek, ale oprócz tych kocio-zwierzakowych są też np. pomagające ubogim. Każda wizyta w takim miejscu wiąże się z potencjalną niespodzianką, znaleziskiem, a i zostawić swoje nadmiary można.
Pomaga, gdy wie się na co zwracać uwagę. Inspiracją czytelniczą od dłuższego czasu są dla mnie grupy Literatura Grozy oraz Horror w Literaturze na portalu Facebook. Skupiając entuzjastów, miłośników i znawców są kopalnią opinii, analiz, poleceń i znalezisk. Znać tytuł to jedno, znaleźć... insza inszość. 
Czasem się uda:
[Przekrój polskich opowiadań fantastycznych, szkoda że brak jeszcze 5- i 6-ego tomu]

Czasami... Ostatnio przechodząc zajrzałem czy aby nie ma Kazimierza Truchanowskiego trafiłem na legendarny debiut Snerga (który swoim opowiadaniem zainspirował twórców Matrixa).
Albo też, zerkając czy nie ma aby "Dnia tryfidów" znajduję to:
Zbiór zawierający ponoć dwa z najlepszych opowiadań grozy - "Pająk" i "Rozpustna Mniszka". Cóż, przekonam się.
Dlaczego zacząłem do krytyki popularnego dyskontu? Otóż dlatego, że za wszystkie te pozycje zapłaciłem mniej, niż za szumnie reklamowane nowości z ich najnowszej gazetki. Mniej, niż za jedną sztukę.
Innym aspektem jest zawartość - zamiast przereklamowanego Kinga czy popularnych thrillerów dostałem interesującą, edukującą czytelniczo masę treści, do których nierzadko odnosi się współcześniejsza twórczość.

Osobną kwestią są bazarki organizowane przez takie pomocowe fundacje. Najczęściej za pomocą portali społecznościowych cyklicznie organizują akcje sprzedaży zarówno książek, jak i najróżniejszych drobiazgów - a co można tam wylicytować staram się na bieżąco pokazywać.
O ile w przypadku bazarków, w których można uczestniczyć wirtualnie często dochodzi koszt przesyłki, o tyle w przypadku wzmiankowanych sklepów go już nie ma. Tu też przewaga nad portalami aukcyjnymi czy internetowymi antykwariatami - fakt, nie zawsze się znajdzie konkretnie TEN tytuł, ale poszukać warto. Zwłaszcza, że przy okazji pomagamy.

Dlatego zachęcam - szukajcie sklepów charytatywnych. W większych aglomeracjach zawsze znajdzie się ich kilka, warto popytać o fundacje i schroniska - mogą robić czasami stacjonarne bazarki zamiast stałego sklepu, warto też poszperać za bazarkami wirtualnymi, czasami nawet fundacje pojawiają się na Allegro. Garść adresów staram się aktualizować w zakładce Kocie Sprawy.
A dla dysponujących czasem wolnym ciekawą opcją może być wolontariat (na przykład taki) - w takich miejscach każda para rąk to skarb. A wpuścić książkoholika do sortowania książek - no, to już szaleństwo obopólnie korzystne.