środa, 16 kwietnia 2014

Dożywocie - Marta Kisiel, czyli Licho nie śpi

Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Dożywocie
Wydawnictwo: Fabryka Słów
ISBN: 978-83-7574-253-4
liczba stron: 376


Kaskady perlistego śmiechu, ot, co mi się kojarzy z lekturą tej książki, wygranej w konkursie Tramwaju nr 4.
Długo wyczekiwana pozycja, ale czekać warto. Mimo licealnego treningu mięśni mimicznych - by nie wybuchnąć śmiechem w komunikacji miejskiej - w postaci Pratchetta, jak też późniejszej "Załatwiaczki" Mileny Wójtowicz, nie byłem w stanie powstrzymać choćby uśmiechu wypełzającego na twarz, a rechoczącego radośnie wewnątrz. Ciepła i przewrotna historia pisarza, który w spadku dostaje dożywocie w starym domu skrzy się dowcipem i pięknym zwrotami jak wielowarstwowy tort kolorowymi ozdobami. Co strona - celna szpilka, humor w dużym natężeniu, aż trudno wszystko spamiętać. Piękne granie konwencją, czy to w przypadku Licha, czy panicza Szczęsnego, brutalnie zderzone z realiami rynku książki i zachowaniami agentki, ale też ekipy z sąsiedniej wsi, ekologów "i innych sarenek". Nie ma co dużo opowiadać, bo książka jest naprawdę rewelacyjna i nie ma fragmentu, który by nie zaskakiwał. Po zamknięciu książki miałem jakąś taką pustkę czytelniczą, mimo zaplanowanej kolejki nie miałem nawet ochoty czytać. Przez chwilę, ale jednak.
Czekam na kolejny tom, po Nomen Omen na pewno sięgnę, Ałtorko pisz, alleluja! Więcej i więcej!

Kolejny miał być "Stan wstrzymania" Strossa, czyli przeczytaj i podaj dalej, ale obawiam się, że jeszcze poleży na półce - trochę ciężki język, więc czytam już świetne "TV Ciał0" Noona.

środa, 9 kwietnia 2014

Godzina szakala - Bernhard Jaumann

Autor: Bernhard Jaumann
Tytuł: Godzina szakala
Wydawnictwo: Czarne
ISBN: 9788375365139
liczba stron: 296





Pierwszy czytany kryminał niemiecki, pierwszy dziejący się w Afryce. Jakie wywarł wrażenie? Jaumann chyba stanął na wysokości zadania. Długo zabierałem się do lektury, głównie ze względu na ten Czarny Ląd - klimat jak dla mnie wydawał się mało swojski i mentalność zupełnie inna. Nie myliłem się. Upał, kurz, tajemnicze morderstwa z polityczną przeszłością w tle (kolejny element, który mi nie podchodził, ale autor dość dobrze tłumaczy realia).
Postać pani inspektor Garises ciekawa, realistyczna i dobry rys stosunków rodzinnych. Jakże daleko jej do polskich czy skandynawskich policjantów (nierzadko krytycznie myśli o fińskich kolegach, którzy ją szkolili), choć odniosłem wrażenie, że przeszkody jakie spotyka w postaci układów czy braków sprzętowych są chyba wspólną bolączką na całym świecie.
Ciekawe jest zakończenie, wbrew pozorom tożsamość mordercy nie jest tu najważniejsza.

Czarne złych kryminałów nie wypuszcza (chociaż Smuga Krwi Theorina dość specyficzna), więc i tu nie ma mowy o zaniżaniu poziomu, ale nadal zdecydowanie bardziej porywają mnie powieści polskich autorów.

Pora na książkę którą chciałem od dawna przeczytać - "Dożywocie" Ałtorki* Marty Kisiel, z ałtorską dedykacją.







* Dlaczego Altorka? Odpowiedź w wywiadzie Tramwaju nr 4 :)

środa, 2 kwietnia 2014

Kobiety Zygmunta Augusta - Iwona Kienzler

Autor: Iwona Kienzler
Tytuł: Kobiety Zygmunta Augusta
Wydawnictwo: Bellona
ISBN: 9788311128927
liczba stron: 291

Lubię czytać książki historyczne, ale jeśli oprócz poszerzania wiedzy czytanie jest też przyjemnością - bardzo to cenię. Sięgając po książki pani Kienzler wiem że mogę liczyć na zrozumiały styl, szczegółowe omówienie tematu i jego ciekawe ujęcie. Po wszystkim tym, co tłoczono do głowy w szkole patrzenie na dzieje przez pryzmat alkowy, prywatnych stosunków władców, obyczajów danych czasów, obserwowaniu wpływu koneksji rodzinnych na decyzje polityczne jest pasjonujące.
Było tak w przypadku "Kazimierza Wielkiego bigamisty", nie inaczej przedstawia się pozycja "Kobiety Zygmunta Augusta". Autorka szeroko omawia wpływ kobiet otaczających władcę na kształtowanie się jego osobowości i zachowań. Zdjęte zostaje odium trucicielki z królowej Bony, która okazuje się gospodarną władczynią dbającą o interesy swej nowej ojczyzny. Mamy też niekochaną żonę Elżbietę Habsburżankę, Barbarę Radziwiłłównę - której romantyczna legenda przesłoniła nam rzeczywistość, kolejną żonę - Katarzynę, kochanki - "sokoły" (nawet ocierające się o magię, pojawia się również Mistrz Twardowski) oraz nieszczęśliwe siostry. (Przy omawianiu małżeństw i związanym z nimi udzielaniem przez papieża odpustów ze względu na bliskie pokrewieństwa zastanowiło mnie ile też musiał papież na takich odpustach "zarabiać"...)
Książka ciekawa i czytałem bez znużenia, nawet biorąc pod uwagę, że rzadko sięgam po literaturę opisującą tamte czasy.
Czas na coś dla Syndykatu - Bernhard Jaumann "Godzina szakala", szybko zanim sięgnę po "Dożywocie" i pakiet Uczty Wyobraźni.

poniedziałek, 24 marca 2014

Coś na progu #8 - Władca umysłów z Marsa - Edgar Rice Burroughs

Autor: Edgar Rice Burroughs, Paweł Iwanina
Tytuł: Coś na Progu, nr 8 - Władca umysłów z Marsa
Wydawnictwo: Dobre Historie
ISBN: 20844565
liczba stron: 112

Nadszedł czas na długo leżący na półce numer specjalny pulpowego "Coś na progu". Natychmiastową lekturę przesunął w czasie Stephen King i jego Mroczna Wieża, którą zainteresowałem się również dzięki temu czasopismu.
Burroughsa kojarzyłem tylko z postacią Tarzana i nie czytałem dotąd w ogóle. Chciałoby się powiedzieć : Dlaczego?! Dlaczego nie czytałem Go wcześniej?! Tarzan mógł zaczekać, ale przeszkodą mogło byćteż to, że dotychczas z cyklu Barsoom na język polski przetłumaczono jedynie część pierwszą, Księżniczkę Marsa. Tak więc moja terra incognita, może poza recenzjami Księgola (tu i tu).
"Władca umysłów z Marsa" jest szóstą powieścią osadzoną w tym świecie. Wciąga od pierwszych stron nieco archaicznym dla nas stylem - gdzie słowa są eleganckie a zwroty wyważone - który jednak nie brzmi sztucznie. Wspaniałe opisy ukazują nam świat Barsoom, ich wynalazki, rasy, społeczności, miasta, religie. Tu właśnie, w tle dla wartkiej choć czasem nieco przewidywalnej fabuły, ukazuje się nadal trwała świeżość i oryginalność pomysłów Burroughsa. Autor stosuje pewne schematy zachowań postaci, ich celów, nie odbierając pierwiastka przygodowego; prawdziwa siła leży w szczegółach - rozwiniętej nauce, której najwybitniejszym przedstawicielem jest tytułowy Ras Thavas, ale poznajemy też nowe środki transportu, specyficzną architekturę, ciekawe lampy uliczne, wszechobecna jest też telepatia.
Płaszcz powieści fantastyczno - przygodowej okrywa też autorską krytykę ślepego fanatyzmu - zarówno religii, jak nauki, szydząc z bezmyślnej wiary i pustych rytuałów, ukazując wpływ takiej postawy na osobowość i podejście do rzeczywistości.
Lektura porywająca, ciekawa i szkoda trochę, że pomysły Burroughsa zostały już dawno wyeksploatowane przez kino. "Coś na progu" tradycyjnie nie zawiódł - zawsze trzyma poziom, a i tu dobór tematu numeru specjalnego trafiony. Być może w niedługim czasie sięgnę po "Księżniczkę Marsa", a po kolejne części w oryginale ze strony Projektu Gutenberg (dostępne pierwsze 6 tomów) - zobaczymy na ile uda się rozłożyć plan czytelniczy, który nieustannie się powiększa.
Następna w kolejce - Iwona Kienzler "Kobiety Zygmunta Augusta"

czwartek, 20 marca 2014

Tygrysy Morza - Robert E. Howard

Autor: Robert Ervin Howard
Tytuł: Tygrysy morza
Wydawnictwo: Pomorze
ISBN: 978-83-7003-123-7
liczba stron: 193

Po niewielki tomik opowiadań Howarda sięgnąłem spodziewając się raczej Conana z Cymmerii niż tematów około-lovecraftiańskich. Nie zawiodłem się, mimo iż jego najsłynniejszego bohatera nie uświadczyłem (za to Przedwieczni musnęli swym tchnieniem ostatnie opowiadanie, co mile mnie zaskoczyło).
Poznałem za to Kulla, Cormaca Mac Arta, Wulfhere, Brana Mak Morna i wielu innych przedstawicieli ludów, które fascynowały Howarda. Największy nacisk położony jest na Piktów, którym w swojej fascynacji poszerzył mitologię i genealogię, sięgając aż Valuzji i Atlantydy. Przedstawił ich jako ciemnoskórych potomków starej rasy, którzy mężnie stawiają czoła legionom rzymskim. Ciekawe jest to że nie opisuje ich bezpośrednio, tylko oczami Rzymian, Celtów, Jutów, Normanów - ludów, które przewijając się przez jego opowiadania napotykają tę dziwną rasę. Fatalizm, triumf barbarzyństwa, bojowy szał, barwne opisy bitew i intryg, rozgrywki pomiędzy herosami i plemionami, wzajemne antagonizmy - wszystko to tworzy wartką opowieść splecioną z losów dzikich i dumnych ludów Północy. Nie liczyłem tu na prawdę historyczną, a ciekawe ujęcie tematu i wciągająca lekturę, Howard jak zwykle mistrzowsko spełnił wymagania.

Kontynuując falę fantastyczną, pozycja która długo czekała na swoją kolej: Edgar Rice Burroughs - Władcy umysłów z Marsa, opublikowana w #8 "Coś na progu", zupełnie mi nieznany cykl Barsoom.

środa, 12 marca 2014

Tajemnica szkoły dla panien - Joanna Szwechłowicz

Autor: Joanna Szwechłowicz
Tytuł: Tajemnica szkoły dla panien
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788378396918
liczba stron: 344

Prowincjonalne peregrynacje, szczególiki, smaczki, charaktery i charakterki.
Każda powieść retro niesie inny powiew i ta zaskoczyła mnie zupełnie. Po "Poszukiwanej" Małgorzaty Kochanowicz spodziewałbym się prędzej mroku i brudu podobnego do tamtego Krakowa, niż z pozoru sielskiej wsi, gdzie wszyscy się znają, choć tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą. Bliżej tu może do "Morderstwa w Miłowie" Alicji Minickiej, ale tam był dworek i wąski krąg bohaterów. Mańkowice mają feerię postaci, powiązań między nimi, sympatii i animozji wynikających z odmienności usposobienia, a także szeroką perspektywę państwa, które odzyskało niepodległość, ale nadal musi borykać się z różnicami wewnętrznymi. Duża tu zasługa Autorki, polonistki i socjolog. Z dużym pietyzmem w odmalowaniu detali relacji międzyludzkich i przewrotnym humorem opisuje postawy mieszkańców miasteczka, gdzie każdy ma coś do ukrycia. Zmienny jest też styl, brak bowiem klasycznej ciągłej narracji pierwszoosobowej - zastępuje ją perspektywa kilku postaci, wzbogacona wątkami pamiętnikowymi i prasowymi.
Warto wspomnieć też cięty dowcip - moim faworytem było zdanie "(...)lepsze jest takie luksusowe miejsce z Prusakami niż hotelik na przedmieściu, z prusakami". Każda taka śmieszno-gorzka uwaga dodaje smaku lekturze. Znakomity, błyskotliwy debiut swoją drogą, brak tu jakichkolwiek niedociągnięć.
Ciekawa intryga, która wodzi nas na manowce, postaci ze swoimi sentymentami i uprzedzeniami - do Prusaków, bolszewików, tych z Kongresówki... , małomiasteczkowa atmosfera "zamkniętego pokoju" który co najwyżej odwiedzą goście z poznańskiej policji i Defy. Lekka, wciągająca i intrygująca książka zarówno dla miłośników kryminałów, jak i powieści obyczajowych.

Pora na starą fantastykę - Robert E. Howard - "Tygrysy morza"

środa, 5 marca 2014

Akta Dresdena. Rycerz Lata - Jim Butcher

Autor: Jim Butcher
Tytuł: Rycerz Lata
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788374803694
liczba stron: 472

Cykl Butchera skrzy dowcipem (zasługa to zarówno autora, jak i Piotra W. Cholewy, znanego z tłumaczeń Terry'ego Pratchetta) oraz skomplikowanymi intrygami. Czwarty tom nie jest pod tym względem wyjątkiem. Pechowy mag znów odruchowo i bez zastanowienia rusza na pomoc damom w opałach, wplątując się tym samym w poważne konflikty. Ci, którzy znają trzeci tom, "Śmiertelna groźba", znajdą tu pokłosie wydarzeń na dworze Bianki i narastające tarcia między magami a wampirami. Jak było do przewidzenia, sytuacja obraca się przeciw Harry'emu, każda nić napotkanej sytuacji splata się dla niego w zabójczą sieć z której ciężko znaleźć wyjście. Rada musi zwrócić się o pomoc Sidhe, aby móc stawić czoła krwiopijcom. Niechlujny i zarośnięty mag staje się pionkiem na szachownicy sił, które chcą wstrząsnąć światem śmiertelników. Niespodziewane spotkania, zlecenia które pozornie się ze sobą nie łączą, rozpaczliwe próby spłaty elfiego długu i przejrzenia machinacji, które doprowadziły do śmierci Rycerza Lata zaprowadzą Dresdena w rejony zarówno magiczne, jak i w śmiertelne pułapki.
Przyjemną lekturę psuje trochę kumulacja tych komplikacji i powiązań, jakby wszystkie przeciwieństwa umówiły się, by przydarzyć się naraz. Styl, jakkolwiek dowcipny i wartko prowadzący czytelnika przez przygody bohaterów sięga jednak to swoich dawnych chwytów, co chwilami trochę nuży. Na obronę można by powiedzieć że Butcher po prostu tak pisze; do stylu Pratchetta po większej ilości lektur też się można przyzwyczaić, przez przewidywalność bawi odrobinę mniej. Trochę przesadzone budowanie napięcia znajduje ujście w pomysłowej intrydze i daje miejsce na bohaterskie popisy Murphy, Harry'ego, Alf, Toot-Toota i paru nowych postaci. Ciekawe rozwinięcie wątków Sidhe i przedstawienie ich konfliktu, ukazanie Rady, trwające w zawieszeniu starania maga by uwolnić Susan to dobre smaczki które spowodują, że raczej sięgnę po kolejny tom, jednak jak dotąd trzeci tom osobiście najbardziej mi się podobał.

Idąc tropem intryg, lecz już nie fantastycznych, a retro, sięgam po "Tajemnicę szkoły dla panien".

czwartek, 27 lutego 2014

Monte Cassino walki 2 Korpusu Polskiego - Zbigniew Wawer

Autor: Zbigniew Wawer
Tytuł: Monte Cassino. Walki 2 Korpusu Polskiego
Wydawnictwo: Bellona
ISBN: 9788311115194
liczba stron: 448

Tytuł książki jest dosyć zwodniczy, gdyż treść obejmuje tworzenie armii gen. Andersa i jej ruchy poprzedzające walki we Włoszech. Autor odwołuje się do ogromnej liczby źródeł - zarówno pisanych, jak i świadectw uczestników bitwy. Szerokie opracowanie historyczne tematu jest bardzo wymagające dla czytelnika, mnogość nazwisk, drużyn, kompanii, batalionów, terminów dziennych i godzinowych powoduje, że trzeba wytężać wyobraźnie przestrzenną by śledzić ruchy poszczególnych oddziałów, a także zwracać dużą uwagę na chronologię zarówno ogólnego rozwoju sytuacji, jak i współdziałania wojsk. Wawer przywraca pamięć o naszych bohaterach na zlekceważonym przez USA (za poduszczeniem ZSRR) froncie włoskim, nie czyni tego jednak z napuszeniem. Obraz jaki dostajemy jest do bólu realny, wręcz czuć pot, krew, proch i spaliny, słychać krzyki rannych i umierających na włoskiej ziemi - bohaterów, których Autor wymienia z nazwiska, pokazując jednostkowy trud, wiarę i nadzieję na wyzwolenie Ojczyzny. Poznajemy szczegóły pracy lekarzy, posługi kapłanów, zabezpieczenia logistycznego, wysiłki gońców, sanitariuszy, saperów i amunicyjnych. Widzimy błędne decyzje i założenia poczynione w poprzednich fazach bitwy. Lektura jawi się jak ta skrwawiona, górzysta okolica - posuwanie się naprzód jest trudne i wymaga wytrwałości.
Normalny kraj czci swoich bohaterów. Na szczęście morze polskości wzbiera - szkoła im. Żołnierzy Wyklętych w Radzyniu Podlaskim, piękna tradycja historycznych opraw na meczach i wsparcie przez organizacje kibicowskie inicjatyw historycznych - jak chociażby Dnia Żołnierzy Wyklętych, uhonorowanie przez Kamila Stocha polskich lotników to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Oszczercze filmy i książki zbierają złe recenzje, a Kuklińskiego można już nazywać bohaterem . Polacy chcą znać swoją historię i być wdzięczni tym, dzięki którym mogą żyć na polskiej ziemi we własnym kraju. W tym kontekście książka Wawera jest lekturą ważną - uczy, krzewi pamięć i raduje serce z każdym zdobywanym metrem frontu na włoskiej ziemi.

Czas na lekki oddech - "Rycerz lata" Jima Butchera.