poniedziałek, 25 stycznia 2016

Bazarkowe zdobycze

Właśnie odebrałem książki z kociego bazarku.
Po co komu antykwariaty? Grzech nie brać udziału w takich przedsięwzięciach, aż się człowiekowi serce kraje, że miejsca na półkach nie ma więcej.
O bazarkach jako dobrym miejscu zarówno na zdobycie, jak i pozbycie się książek pisała już Dama Pik, ja też zresztą.
Liczba perełek, które można tam wyłowić przyprawia czasem o zawrót głowy. Jasne, trzeba trochę wysiłku w sensie przekopywania takiego wydarzenia na Facebooku i pilnowania licytowanych pozycji - związane jest to z mechanizmem strony. Zawsze jednak warto chociaż rzucić okiem.

Na ostatnim bazarku Sekcji do Spraw Kotów Wolnobytujących wypatrzyłem tyle, że już zawczasu zacząłem robić miejsce na półkach i wybierać książki, które mogę oddać.


Jak widać, dominują fantastyka i historia. Kryminały zaczęły się pojawiać w puli, gdy już miałem za dużo pozycji na liście, a i z fantastyki odpuściłem sobie takich np. Strugackich. A stare wydanie pierwszej części "Królów Przeklętych" Druona poszło chyba za 8 zł.
2x Łysiak - mgliście pamiętam, że coś kiedyś czytałem z powieści, teraz częściej czytuję felietony czy artykuły, ale nie mogłem sobie darować takiego znawcy epoki na poleońskiej.
Guy N. Smith - "Horror", "Phantom Press", groźna okładka - czy trzeba więcej rekomendacji?
2x Ph. K. Dick - mój ulubiony pisarz sci-fi, nie mogłem nie wziąć ("Klany..." też Phantom Press)
Ian Watson - stara fantastyka, tak z ciekawości
Ziemkiewicz - bo lubię w kwestiach politycznych, a fantastyki nie czytałem
Bówka i Polki - bo stary Gdańsk
Konwicki - w klasie maturalnej zrobiłem sobie spore braki w lekturach, to był czas Joyce'a, Cortazara i McLuhana
Na zew ziemi Wileńskiej - zaskoczył mnie rozmiar, a o Żołnierzach Wyklętych nigdy za wiele.

Te historyczne zresztą trafiają do kolejki inspirowanej akcją Czytam Dla Polski - bo trzeba znać historię, by wiedzieć, dokąd zmierzamy.