piątek, 15 marca 2019

Serce Lodu - wywiad z Arkadym Saulskim

Dziś premiera trzeciej powieści Arkadego Saulskiego - "Serce lodu". Autor tym razem przenosi nas w świat malowany pędzlem fantasy.
Zapraszam do lektury wywiadu!
Dziennikarz ekonomiczny, laureat Nagrody im. Stanisława Grabskiego, który nie lubi, gdy zwracać się do niego per pisarz. Dwie powieści i liczne opowiadania, sięgające w rozpiętości tematów od steampunku po science fiction zdają się przeczyć tej postawie. Do dorobku dołącza kolejna powieść, tym razem w konwencji fantasy, wydana pod skrzydłami Fabryki Słów. Skąd tak szeroki wachlarz tematyczny? 


Trudno powiedzieć, po prostu przychodzą mi pomysły w różnych gatunkach. "Czarna Kolonia" była takim trochę ćwiczeniem stylu (bowiem dość niepewnie czułem się w space operach) i to ćwiczenie rozrosło się do sporych rozmiarów. Co do opowiadań to zwykle są to skondensowane pomysły, które rzeczywiście mają spory gatunkowy rozstrzał. A co do fantasy to zawsze marzyłem by napisać coś w tym gatunku, doprawdy przypadek sprawił, że tak późno się za to zabrałem. Ale cieszę się, że ten moment nastąpił.



Czy pomysł na Serce Lodu dojrzewał od długiego czasu? Czy teraz - poza pracą dziennikarską - skupisz się na tym gatunku, czy może pójdziesz w zupełnie innym kierunku? A może na kolejną odsłonę twórczości przyjdzie poczekać dłużej?


Od długiego. Świat Serca Lodu to kraina (właściwie krainy), które wymyśliłem jakoś w latach gimnazjalnych na potrzeby gier RPG, które wtedy toczyliśmy. Czasach gimnazjalnych czyli, jak lekko liczę, jakieś 18 lat temu... nie mieliśmy z kolegami znacznych funduszy a podręczniki RPG były drogie, to zacząłem wymyślać światy i zasady tylko dla nas. W końcu to ewoluowało, ewoluowało i zacząłem się zastanawiać: "no dobra, ale co się rozgrywa teraz na tych ziemiach? Jak wyglądają te krainy tysiąć, półtora tysiąca lat po przygodach jakie tam toczyliśmy?" I pomysł na świat gotowy. Czy chciałbym skupić się na fantasy? Tak, bo to mój ulubiony gatunek ale to też nie zależy ode mnie. To samo dotyczy kolejnej odsłony - jeśli recepcja Serca Lodu będzie pozytywna to myślę, że wydawca zgodzi się na kolejne historie w tym świecie ale na ten moment czytelnicy otrzymują pełną, skończoną, kompletną opowieść.


Czy nie wydaje Ci się, że fantasy jest już mocno "zagospodarowanym" gatunkiem w Polsce i masz dla powieści sporą konkurencję, dużo znanych nazwisk?


Wręcz przeciwnie. Fantasy w Polsce, tak na serio, pisze niewiele osób. Spory wpływ na to miała działająca przez lata Klątwa Sapkowskiego, która zniechęcała młodych autorów do brania się za bary z fantasy na serio. Bo po co mieli to robić skoro recenzenci potem oceniali, że "Sapkowski to to nie jest" i taki debiutant albo młody autor był skończony - bo skoro nie jest to poziom Sapkowskiego to po co się tym interesować? To jest właśnie owa Klątwa Sapkowskiego, choć przecież nie rzucał jej sam Sapkowski tylko jego ówcześni akolici. I dlatego mieliśmy masę znakomitej fantasy historycznej, że wspomnę tylko o jej arcymistrzu jakim jest Rafał Dębski ale fantasy takiej klasycznej? Niewiele. Kres, ale on już nie pisze. Teraz Wegner, wobec którego tę dekadę temu także Klątwę w recenzjach stosowano - na szczęście nieskutecznie. Jeszcze kilku autorów, którzy coś tam napisali ale odpadli. Teraz jednak widzę, że klątwa jest rzadziej stosowana i wielu młodych autorów śmiało pisze fantasy bez obaw. Także nie, nie obawiam się żadnej "konkurencji" polski rynek nie ma zresztą takiego charakteru - to kolejny mit, bo inni polscy autorzy fantasy są dla mnie nie konkurencją lecz szansą. Polski czytelnik chętniej nabędzie powieść Polka w danym gatunku jeśli książka innego naszego autora wcześniej mu się spodobała. I tak jak ktoś nabędzie Dębskiego czy Komudę to tym chętniej sięgnie po mnie. "Konkurencja" w Polsce jest mitem - autorzy sobie pomagają nie przeszkadzają. O wiele większym problemem jest konkurencja zachodnia - przez wiele lat braków w polskiej fantasy mamy ogromny napływ doskonałych dzieł zagranicznych i to ci autorzy są dla polskich autorów fantasy największą konkurencją.


Jak czujesz się podejmując współpracę z nowym, legendarnym wydawcą? Premiera już za kilka dni, a jak długo trwał sam proces od pierwszego zdania?


Długo, bo pisząc Serce Lodu w ogóle nie zakładałem wydania go gdziekolwiek. Pisałem dla przyjemności, w trakcie dość trudnego okresu życia i myślałem, że co najwyżej założę bloga i będę powieść publikował tam w odcinkach. Do skierowania tekstu do Fabryki zachęcił mnie przyjaciel i przyznam, że wysłałem go bardziej dla żartu niż z wiarą, że tak znany i ceniony wydawca zainteresuje się moim tekstem. A tutaj po kilku miesiącach okazało się, że tekst bardzo się im spodobał i chcą podpisać umowę. Od razu się zgodziłem. Zawsze marzyłem by wydać powieść fantasy, literacko było to moje największe marzenie. A wydać fantasy i to w Fabryce Słów? Marzenie marzeń (śmiech).


Ważnym elementem pracy literackiej jest tzw. research. W jakim gatunku takie przygotowanie uważasz za trudniejsze? Czy konsultacje owocują nowymi wątkami? Jak podchodzisz do omijania łukiem problematyczne kwestii? Czy masz jakieś ulubione "wpadki" pisarzy fantasy? 


Zdecydowanie research był trudniejszy w przypadku Serca Lodu niż moich poprzednich powieści. Musiałem najpierw zdecydować się na epokę, którą ma odzwierciedlać świat ale nie chciałem też zbyt ściśle trzymać się jego realiów bo to pułapka dla autora. Myślałem o wieku X, potem wpadł mi do głowy wiek XIII w końcu zdecydowałem się na sam ścisły schyłek średniowiecza. Mamy tu więc epokę schyłku rycerstwa, pierwsze egzemplarze broni palnej, zawodowe armie wypierające dawne poczty możnowładców i tak dalej. Konsultacje zdecydowanie pomogły, bo na przykład wprowadzenie broni palnej zmieniło całkowicie przebieg jednej z bitew, a w sumie to całego oblężenia. A co do kwestii problematycznych to po prostu zastosowałem zasadę zachowania wszystkiego z realiów co pasuje mi do opowieści i odrzucenia tego co by mi w niej przeszkadzało. A co do wpadek innych autorów - nie śmiem wytykać żadnych błędów autorom o wiele bardziej doświadczonym niż ja. Może jedynie doczepię się do tych kapeluszy "meloników" u Abercrombie'ego, które kompletnie wybijały mnie zawsze z klimatu jego znakomitego świata (śmiech).


Czy szersza wiedza dotycząca ekonomii i stosunków międzynarodowych jest dodatkową inspiracją podczas pisania, pomaga tworzyć bardziej złożony obraz?


Zdecydowanie! Choć Serce Lodu rozgrywa się tylko w wąskim wycinku pewnej krainy to czytelnik obserwuje tam o wiele większe, geopolityczne starcie dwóch potęg. A do tego w trakcie lektury postacie opisują rozmaite społeczno-ekonomiczne niuanse rządzące tym światem, tak by czytelnik miał poczucie, że ten świat żyje, że jest miejscem w którym przebywają ludzie i wiodą swój los, że akcja jest tylko fragmentem czegoś większego. To wzmaga poczucie realizmu, świat jest bardziej wiarygodny. Tak więc po lekturze Serca Lodu czytelnik może nie będzie znał dokładnej struktury władzy każdego państwa ale będzie na przykład wiedział czym handluje się na południu i dlaczego ma to znaczenie dla fabuły. A to tylko jeden z przykładów. Ten świat żyje, starałem się to pokazać.  


Wiem, że lubisz prace Tomasza Marońskiego, kogo jeszcze pragnąłbyś zobaczyć na okładce swojej powieści?


Ilustratorzy pracujący nad Sercem Lodu - Jan Marek, Ala Kapustka oraz autor map Paweł Zaręba wykonali kawał tak doskonałej, znakomitej roboty, że mogę im tylko podziękować i mieć nadzieję, że zgodziliby się wykonywać ilustracje do kolejnych książek.


Nieuchronne pytanie o źródła inspiracji, ale nie tylko gatunkowej. Jacy pisarze wywarli na Ciebie największy wpływ? Czy pojawiają się na tej liście znane nazwiska kojarzone z literaturą piękną? 


Tak, wręcz pisząc Serce Lodu więcej inspiracji czerpałem z literatury pięknej i historii niż z fantastyki. I tak maniacy historii odkryją tam liczne nawiązania choćby do Armii Czerwonej czy armii Prus, są też inspiracje epoką Napoleońską i nie tylko - to smaczki, które rozrzuciłem po całej książce. Co do literatury pięknej to na pewno Cormac McCarthy i John Steinbeck, bo ci dwaj nie dość, że opisywali społeczności radzące sobie w trudnych warunkach materialnych to jeszcze czynili to pięknie. No i szereg autorów powieści groszowych opisujących Dziki Zachód - wszak Karhan, rozległy kontynent do którego zjeżdżają osadnicy poszukujący lepszego życia i konfrontujący się z lokalną ludnością jest takim Dzikim Zachodem (Wschodem). Autorów fantastyki wymienię tylko pokrótce, bo nie ich dotyczyło pytanie ale mimo to pragnę docenić wpływ jaki wywarli na mnie Rafał Dębski, Feliks W. Kres i Miroslav Zamboch, będący w fantastyce moimi mistrzami. 

Dziękuję za wywiad i czekam na kolejne powieści!