środa, 6 grudnia 2017

Teoria rzeczy - Piotr Kulpa

Autor: Piotr Kulpa
Tytuł: Teoria rzeczy
Wydawnictwo: Phantom Books Horror
ISBN: 9788394746353
liczba stron: 146
Piotra Kulpę znałem dotychczas z trylogii Pana na Wisiołach, w ramach nadrabiania zaległości przyszła pora na krótką formę.

No, tak naprawdę z krótką formą pana Piotra też się zetknąłem - za sprawą świetnego Bismarcka w Okolicy Strachu, które to opowiadanie pojawia się również w tym zbiorze. Ale, jak t mówią, do rzeczy.
Pięknie wydany tomik, prezentujący na twardej okładce grafikę Petera Stanimirova mieści w sobie dziewięć opowiadań i scenariusz sztuki teatralnej. Nie lubię zdradzać fabuł, więc pokrótce:
Pan Diabeu - przewrotna opowieść o spotkaniu Diabeua i psychiatry. Uważajcie na swoje życzenia!
Bismarck - gęsta, intensywna, zahaczająca o obsesyjność opowieść o sile przedmiotu, o ludzkiej psychice i wyobrażeniach. Z przyjemnością przeczytałem ponownie.
Czarny Las - wieczorny powrót do domu zakończy się inaczej, niż to sobie wyobrażała. O życiu i śmierci, nadziejach, tęsknotach, miłości.
Szansa - jaką cenę zapłacimy by uciec śmierci?
Mistrz - w magicznej garderobie Mistrza kryją się wielkie tajemnice.
Poezja - czy zgodzisz się na zagrożenia, jakie niesie wkroczenie poezji do Twojego życia?
Sleep 30 - Czego naprawdę się boimy? Czy policzymy czas, który nam dano?
Wiedźma - czy staruszka grzebiąca w śmietnikach jest wiedźmą? Przecież to wariactwo! Czyżby...?
Renowator - powrót wątku rzeczy, przedmiotów. Jak zakończy się zlecenie przywrócenia życia starej szafie? Kiedyś czytałem to opowiadanie w czasopiśmie Brama, podobnie jak w przypadku Bismarcka z przyjemnością odświeżyłem.
Fitness "Golgota" - nie znam się na teatrze, zwłaszcza takim współcześnie-szyderczym, więc nie do końca podszedł mi ten scenariusz, ale z pewnością jest obrazoburczy, nie wykraczając zbytnio poza granice dobrego smaku, choć pogrywa na społeczno-politycznej polaryzacji.

Tyle o składowych, a wrażenia po lekturze całości? Świetny zbiór, bardzo dobre opowiadania zebrane razem przekładają się na większą siłę wyrazu, łatwiej też szukać myśli przewodniej.
Znamienny tytuł, Teoria rzeczy. To właśnie rzeczy, przedmioty grają tu nierzadko ważną rolę. Brzytwa, obol, szafa, bratki, radio. Widać to szczególnie w Bismarcku:
"Przedmioty zmieniają nasze życie. Cel naszego istnienia. Nadają mu nowy sens. Samochód. Komputer. Sieć. Miały służyć człowiekowi. Jest odwrotnie. Istniejemy tylko po to, by te rzeczy żyły."
Gorzka obserwacja, zaduma nad technicyzacją i władzą przedmiotów. Nie ma tu jednak luddyzmu, lęku przed maszyną i walki - tego prędzej spodziewałbym się w "Maszynie" z Domu Horroru. Piotr Kulpa koncentruje się mimo wszystko na człowieku, na jego przemyśleniach, lękach i nadziejach. To człowieczeństwo chyba wychodzi zwycięsko ze starcia z techniką, siłą przeżyć, dążeń, pragnienia zmian.
Nie tylko technicyzm tchnie z tych magnetycznych opowieści. Autor zanurza nas w weirdowym świecie pełnym nieoczywistości, rozgałęzionych tropów i skojarzeń, gry motywami, przewrotnym pytaniem "co by było gdyby...?".  Wywraca na nice powiązania, wzorce, by przebudować je po swojemu w nieoczekiwany sposób - nie brak przy tym humoru, jak u Diabeua czy choćby ten Humphrey. Moje skojarzenia na przykład powiodły mnie do postaci Tylera Durdena z Podziemnego kręgu, odlegle do "Baru dla potępionych" Patricka Kealana Burke'a, do Williama Burroughsa z jego językiem jako wirusem - choć tu dużo bardziej, bo jeżeli język jest wirusem, to chyba lekkiej grypy, ale poezji bliżej do hiszpanki. Swoją drogą, poetyckie cytaty (te nazwiska!) towarzyszą nam przez cały zbiór.
Trudno byłoby mi wybrać nawet trzy ulubione opowiadania, bo każde w inny sposób przyciąga, skupia uwagę, gra na innej strunie - i żadnemu nie można odmówić oryginalności pomysłu i przemyśleń. Jedynie co do stylu bez wahania wybrałbym pełnego ontologii Bismarcka, genialna narracja - co nie ujmuje pozostałym, bo Autor świetnie operuje słowem, przyciągając do swoich historii, jednak nie jak lotne piaski czy bagno wsysając bezpowrotnie do ostatniej strony, a lekko, magnetycznie właśnie, nieodpartą i niepokojącą, niemal niewyczuwalną falą.
Pierwsza lektura po którą sięgnąłem z Biblioteczki Okolicy Strachu - Odmienne Stany Grozy zaostrzyła apetyt, dając nadzieję zarówno na więcej Piotra Kulpy - zarówno opowiadań, jak powieści, bo w obu formach się sprawdza  (no, teraz to bardzo jestem ciekaw "T.T." z Videografu), jak i więcej intrygującego weird w tej serii.
Biblioteczka rodzi we mnie duże nadzieje na popularyzację gatunku, bo zbiór mógłbym śmiało polecić osobom, które horroru z założenia by nie tknęły i na pewno nie byłyby zawiedzione. Nie ma tu wyjścia "pod publiczkę", ale kawał dobrej literatury, która przeczy powszechnym klasyfikacjom horroru jako niższego gatunku. O, nie, tu można się rozsmakować.