Bez wehikułu czasu mam dla was garść informacji i wrażeń po lekturze zbioru opowiadań Marka Zychli, który ukaże się w październiku.
Za około dwa miesiące tomik ukaże się nakładem Wydawnictwa Gmork, z którym związał się Autor. Już pierwszy rzut oka na okładkę cieszy, bo poza Kawką (o czym później) mamy też polski i irlandzki akcent - wszak Marek Zychla mieszka i pracuje w Irlandii.
Za około dwa miesiące tomik ukaże się nakładem Wydawnictwa Gmork, z którym związał się Autor. Już pierwszy rzut oka na okładkę cieszy, bo poza Kawką (o czym później) mamy też polski i irlandzki akcent - wszak Marek Zychla mieszka i pracuje w Irlandii.
Z opowiadaniami Marka zetknąłem się już w kilku tomach i czasopismach - żeby wspomnieć o obu "Horrorach na Roztoczu", "Pokłosiu", "Hardboiled", "Echu zgasłego świata" (muszę przeczytać choć to jedno opowiadanie) magazynie "Histeria". Za każdym razem było podobnie - apetyt rósł w miarę jedzenia i wciąż chciało się więcej, cisnąc na usta nieodmienne pytanie "kiedy samodzielny tom?". Nadzieję przyniosło "Bez znieczulenia" Juliusza Wojciechowicza, również związanego z Wydawnictwem,
Cóż więc dostaniemy jesienią? Już lektura wersji roboczej zrzuca z krzesła. Przywykłem do tego, że Autor w scenerii weird fiction operuje snem czy chorobą psychiczną - już pierwsze strony brutalnie narzuciły nowe instrumentarium. I to jakie!
Symbioza, nowy utwór w UM2033 to nie postapo do jakiego przywykliśmy. Mamy tu cień i zieleń walczące o przestrzeń, a wciśnięci między nich żołnierze i knackersi w okrutny sposób walczą o przetrwanie. Inspiracja prastarym mitem powoduje, że fabuła pęcznieje do dość monstrualnych rozmiarów i komplikuje się w charakterstycznym dla Autora twiście.
T'estimo, Senior Garcia - w moim odczuciu chyba najlepsze z nowych opowiadań Marka Zychli. Tajemniczy antykwariusz, dwóch szemranych pijaczków, którzy zostaną równie szemranymi biznesmenami ubijającymi potworne interesy, ciekawski dzieciak i tajemnica z przeszłości miasta. Świetny pomysł, opisany z rozmachem, porywający akcją i intrygujący aż do przedziwnego, upiornego finału.
Wi@rus - drugie z najlepszych opowiadań. Zwykły blok, zwykli ludzie... nie do końca. Zarówno budynek, jak i mieszkańcy mają swoje tajemnice. Przynajmniej ci, którzy jeszcze żyją. Zombie będą chciały po nich sięgnąć, ale znów - nie jest to typowa zombiekalipsa. Odgrodzeni od potworów, dzięki nowemu przybyszowi poznają swoje własne... Przerażająca wizja, tym razem z bardzo ciekawie zarysowanymi wątkami mitologicznymi. No i te wnęki, któż nie znał ich żyjąc w bloku.
Farfadety i Nibywróżka - niby bajka, ale dość krwawa, najbardziej chyba irlandzki tekst z tego tomu. Z dużą dozą przewrotnego humoru, zaskakującym finałem, taka bajka dla trochę większych dzieci.
Katharsis - mocne, tajemnicze opowiadanie, przerażająca wizja Niebytów które zaczynają sterować Ziemią. Te ich niesamowite moce, zadziwiające. Do czego dążą, poza powrotem do nieistnienia? Warto się przekonać. Mocny przekaz, nie obciążony ideologicznym zacietrzewieniem.
Chomcio Paluch - bardzo prowokujące opowiadanie, bo może podrażnić i miłośników zwierząt, i tych bardziej wierzących. Dowcipna, ale i okrutna fabuła rozwija się w takim zaskakującym kierunku, że trudno mieć do Autora pretensje. Ten zarażający twór, brr. A jeśli ktoś jednak poczuje się urażony? Poprawność jest przereklamowana. No i popaprana. Taka Popaprawność.
W bonusie - Czarna Kawka, która ukazała się ongiś w magazynie Histeria. Przerażająca wizja zmagań młodego człowieka z... no właśnie, z Czarną Kawką. Zadziwiająco realne studium.
Całość spina klamra podobna do tej,, którą znamy z "Horroru na roztoczu 2", czyli odautorski łącznik-opowieść między poszczególnymi opowiadaniami, tłumacząca inspiracje i okoliczności powstania tekstów. No i podróż z Języczkiem.
Całość spina klamra podobna do tej,, którą znamy z "Horroru na roztoczu 2", czyli odautorski łącznik-opowieść między poszczególnymi opowiadaniami, tłumacząca inspiracje i okoliczności powstania tekstów. No i podróż z Języczkiem.
Wrażenia ogólne? Marek Zychla świetnie operuje plastycznymi obrazami, sprawnie wplata inspiracje religiami czy mitami, nie boi się brutalności i prowokacji, ale też okrasza wszystko taką dozą humoru, który każe się zastanowić głębiej nad treścią nie bojąc się potworności (gdyby nie ten humor. Nie wchodzi w ramy - nieustannie zaskakuje i szuka nowych rozwiązań, zarówno fabularnych, jak i inspiracji. Jakiego jednak tematu by się nie tknął, odkształca znaną nam rzeczywistość. To właśnie ta Przeczywistość, przecząca naszym wyobrażeniom.
Jako czytelnik lubię być tak zaskakiwany i stąd nieodparta ochota na więcej i więcej. Bardzo cieszy mnie ten zbiór, bo daje nadzieję na kolejne - oby jak najszybciej, bo jedynym, do czego mógłbym się przyczepić po lekturze to wrażenie niedosytu. Kształt tego tomu dobrze wróży zarówno Autorowi - forma wzrasta, jak i nam - którzy dostaniemy więcej przedziwnych światów.