Autor: | Marcin Jamiołkowski |
Tytuł: | Keller |
Wydawnictwo: | Czwarta Strona |
ISBN: | 9788379763375 |
liczba stron: | 416 |
Już od pierwszych stron widać wyraźną i zamierzoną inspirację serialem Firefly. Poobijany statek kosmiczny, załoga złożona z krnąbrnych typów pod wodzą pełnego fantazji kapitana, nie zawsze oficjalne ładunki i pasażerowie... Szybko wczuwamy się w przygodowo-humorystycznego ducha opowieści, by podążyć na Truposzu na kolejną misję. Zagrożony eksmisją Keller musi wziąć udział w obchodach Zmartwychwstania na Pontifexie, planecie schizmatyków, aby wykonać delikatne tajne zadanie. Nie rokuje to dobrze, bo plany Kellera bazują z reguły na... improwizacji. Głosem rozsądku jest tam Craftsheek, spokojny i zrównoważony. Mykey - mimo przemycania kochanek na pokład - uleczy wszystko, nawet kaca. Cook... no cóż, Cooka nie poznajemy bliżej. Do tego muszą zabrać ze sobą Val, agentkę Watykanu. Oj, przystosowanie się do tych narwańców będzie trudne i wymagające cierpliwości.
Marcin Jamiołkowski snuje ciekawą intrygę okraszając ją klasyczną przygodą w wersji kosmicznej, ale przede wszystkim solidnie podbudowując historycznie i technologicznie. W warstwie technologicznej widać geekowskie zamiłowanie do ciekawych rozwiązań, skomplikowanych broni, ale i różnorodnych środków transportu. Generator Alqubierre'a i Q-skoki, no no - całkiem fajny konstrukt. Obudowa historyczna jest nie mniej imponująca, ba, spójnie i logicznie prowadzi przez meandry schizmy, Rozproszenia, opisuje podzielony Kościół z dobrym wyczuciem i bez klisz, a historia Sarmacji to majstersztyk! No i tego, co tam stworzono - przy okazji wkradło się tchnienie bioetyki.
Rozległa wizja łącząca historię, naukę i przygodę przywołać może skojarzenie z Andrzejem Sawickim, ale tu jest dużo zabawniej. Widać, że Autor świetnie się bawi, bo powieść skrzy się zawadiackim humorem i błyskiem w oku kapitana o imaginacji pirata. Nie tylko zabawa mu zresztą w głowie, bo zwroty akcji następują nieustannie, nawet w finale zaskakując.
Solidna porcja intensywnej, nerdowskiej rozrywki - dla fanów fantastyki, dla wielbicieli przygody, dla widzów seriali fantastycznych, a przede wszystkim - dla wszystkich, którzy lubią się dobrze bawić podczas lektury.
Marcin Jamiołkowski snuje ciekawą intrygę okraszając ją klasyczną przygodą w wersji kosmicznej, ale przede wszystkim solidnie podbudowując historycznie i technologicznie. W warstwie technologicznej widać geekowskie zamiłowanie do ciekawych rozwiązań, skomplikowanych broni, ale i różnorodnych środków transportu. Generator Alqubierre'a i Q-skoki, no no - całkiem fajny konstrukt. Obudowa historyczna jest nie mniej imponująca, ba, spójnie i logicznie prowadzi przez meandry schizmy, Rozproszenia, opisuje podzielony Kościół z dobrym wyczuciem i bez klisz, a historia Sarmacji to majstersztyk! No i tego, co tam stworzono - przy okazji wkradło się tchnienie bioetyki.
Rozległa wizja łącząca historię, naukę i przygodę przywołać może skojarzenie z Andrzejem Sawickim, ale tu jest dużo zabawniej. Widać, że Autor świetnie się bawi, bo powieść skrzy się zawadiackim humorem i błyskiem w oku kapitana o imaginacji pirata. Nie tylko zabawa mu zresztą w głowie, bo zwroty akcji następują nieustannie, nawet w finale zaskakując.
Solidna porcja intensywnej, nerdowskiej rozrywki - dla fanów fantastyki, dla wielbicieli przygody, dla widzów seriali fantastycznych, a przede wszystkim - dla wszystkich, którzy lubią się dobrze bawić podczas lektury.