Zachęcony świetnym opowiadaniem w zbiorze "Krew zapomnianych bogów", sięgnąłem po tom ghost stories Piotra Borowca.
Wciągające, dające do myślenia, straszne.
Wciągające, dające do myślenia, straszne.
Autor świetnie obeznany w klasycznej literaturze grozy serwuje zbiór opowieści operujących znanymi niekiedy motywami, ale w odmienionej oprawie.
Tytułowe białe damy, cyrograf, zemsta, anielska ingerencja, miejskie legendy... Jest coś, co sprawia, że proza Borowca przykuwa uwagę. Najprostszym skojarzeniem była opisowe określenie Begbie'go w Trainspotting: "Begbie didn't do drugs either. He just did people"
To właśnie robi autor, bierze na warsztat, a wręcz na kowadło ludzkie emocje, przeżycia, wahania i bezlitośnie zderza je z Niewiadomym, Obcym, Niewyobrażalnym - rozbijając w proch nasze wyobrażenie o cywilizowanym człowieku.
Horror nie zawsze straszy, ale zawsze jest w nim element spoza naszej rzeczywistości. To w starciu z nim, w reakcji na jego pojawienie się widzimy miarę człowieczeństwa. W tym zbiorze ludzie stają twarzą w twarz z najbardziej ekstremalnymi dramatami, które potencjalnie mogłyby sprowadzić człowieka - zwierzę do walki o przetrwanie, dodatkowo mieszcząc w sobie czynnik, który trudno objąć wyćwiczonym w racjonalizmie rozumem. Groza tej krótkiej formy nie tkwi właściwie w nieznanym, a w ludzkich wyborach i postawach, w tym, jak przekraczamy normy, etykę, moralność, albo też - nie mogąc przezwyciężyć kosmicznej przeszkody przeżywamy horror pod sklepieniem czaszki.
Świetnie napisane, intensywne w odbiorze opowiadania sprawiają, że z pewnością będę czekał na kolejne odsłony twórczości Autora.