Autor: | Agnieszka Kwiatkowska |
Tytuł: | Drugi peron i inne opowiadania |
Wydawnictwo: | Phantom Books |
Agnieszka Kwiatkowska dała się poznać chociażby ze świetnego opowiadania Uczeń w Okolicy Strachu #2, będącym przetworzeniem motywów lovecraftowskich. Nie jest to jedyny mistrz, z którym chwyta się za barki. W opowiadaniach zawartych w tym tomie czuć ducha Klasyki. Po prawdzie, jeszcze nigdy, jak tu, w trakcie lektury nie miałem takiej ochoty wziąć się wreszcie porządnie za Grabińskiego czy Poe ( i pewnie tak by było, gdyby nie czytany po trochu Schulz; i tak dwa opowiadania Grabińskiego pochłonąłem w międzyczasie).
Wstęp Krzysztofa Maciejewskiego tylko pozornie wydaje się na wyrost, laurką napisaną dla koleżanki po piórze. Ma stuprocentowa rację mówiąc o świetnym warsztacie i dbałości o treść. Brak tu zbędnych konstrukcji, błędów, niekonsekwencji. Jest w tym pisaniu coś eleganckiego, uroczego i urzekającego, z kart tchnie duchem jakimś staromodnym i niespiesznym. Śmiało można by je opowiadać przy popołudniowej kawie, podanej w pięknej filiżance stojącej na szydełkowanej serwecie nakrywającej ciemny mahoniowy stolik w przytulnym, mrocznym miejscu.
Celowo nie chcę pisać tu o treści opowiadań, bo nierzadko są bardzo krótkie, a ich konstrukcja niejako na to nie pozwala. Rzecz charakterystyczna, bo jak u Juliusza Wojciechowicza zwrot jest takim prawym sierpowym, u Piotra Kulpy szyderczym mrugnięciem, tak u Agnieszki Kwiatkowskiej ten zaskakujący moment szczytowy jest lekkim pęknięciem na andrucie rzeczywistości. Ta krucha ułuda zawala się, pokazując drugie oblicze, narzucając inne spojrzenie, przewartościowując treść danej historii. Autorka igra nie tylko z materią świata, ale i z czytelnikiem, zmuszając do wczucia się w czytaną treść.
Każde opowiadanie porusza inną strunę, każde błyszczy ciekawym pomysłem, widać - jak chociażby w tytułowym, świetnym Drugim Peronie - wpływy literackie przy jednoczesnym niepowielaniu ich wątków i schematów. Wspaniały, klaustrofobiczny Zaułek Zaginionych - o, do tego jeszcze pewnie wrócę; zresztą, jak do całego zbioru. Mamy tu bardzo klasyczną grozę w odświeżonym wydaniu, czającą się za rogiem,w cieniu, w zaułku, misternie spiętrzającą się w wyobraźni czytającego.
Niby niecałe sto stron, lektura niedługa, ale szalenie wciągająca i wypączkowująca u czytelnika skojarzenia, obrazy, niemal synestetycznie pobudzająca (jak w Zapachu kamienia). Mam nadzieję na kolejne tomiki, ba, tomy opowiadań Agnieszki, bo tak dobrze skonstruowana, pomysłowa groza jest po prostu potrzebna.