Autor: | Marta Guzowska |
Tytuł: | Chciwość |
Wydawnictwo: | Burda Książki |
ISBN: | 9788380530959 |
liczba stron: | 350 |
Gdybym kierował się tylko opisem, pewnie długo bym jeszcze nie sięgnął po tą książkę. Miałbym czego żałować! Zresztą - nominacja do Nagrody Wielkiego Kalibru nie bierze się znikąd.
Archeologia. Ostatnią, pobieżną z nią styczność miałem pewnie w podstawówce, w momencie fascynacji starożytnym Egiptem.
Egiptem - a tu mamy wykopaliska w Troi. Grecja nigdy mnie nie pociągała.
Do tego thriller - gatunek którego ciągle się uczę i ryzyko, że trafię na coś, co mi nie podejdzie jest ogromne.
Ale! Złodziejka - archeolog? Wykopywanie i kradzież starożytnej biżuterii? Duch Arsene'a Lupin zawył z dalekich otchłani pamięci, a w tych nieco świeższych serialowy Poirot podkręcił wąsa w gorącym Egipcie. Dla atmosfery przygody i brawurowej fantazji mogłem odpuścić nawet odmienny gatunek literacki, nie mieszczący przecież w swoich ramach żmudnego dochodzenia do tego kto zabił, względnie jak albo dlaczego zabił.
Simona Brenner, znana i ceniona archeolog, chcąc zapewnić sobie życie na poziomie, oddaje się też bardziej lukratywnej, ale nielegalnej działalności. W pierwszej części jej przygód na celowniku jest Diadem Heleny, sęk w tym, że oryginalny. Ten w Moskwie oryginalny nie jest, ale wie to tylko Simona.
Simona już od pierwszych scen w Muzeum Puszkina zdobyła moją ogromną sympatię - a może nawet nie sama Simona, a styl Autorki. Zwięzły, dowcipny, cięty gdy trzeba, ironiczny, wytykający szablonowe myślenie, a jednocześnie w sposób nienachalny wplatający fakty i wiedzę fachową. Marta Guzowska podjęła się intelektualnej zabawy łącząc szacowną profesję ze światem kryminalnym, a przy tym wykorzystując swoje doświadczenie zawodowe podeszła do tego bardzo poważnie, obalając mity, mówiąc o zabezpieczeniach, praktyce pracy, procedurach międzynarodowych, certyfikatach, kontrolach, ale i realiach codziennego życia naukowców. Trzeba przyznać, że nawet takie hipotetyczne połączenie jest niezwykle groźne. A że przez pół basenu Morza Śródziemnego zasuwa w tych samych bojówkach... To już insza inszość.
Simona oprócz tego że jest (musi być!) świetną obserwatorką i planuje z dużym wyprzedzeniem, potrafi tez brawurowo improwizować w ramach przyjętego planu. A plany jak to plany, lubią się sypać - zwłaszcza, gdy ktoś próbuje wtrącić swoje trzy grosze. Tym lepiej dla czytelnika, gdy fabuła nie idzie z punktu A do B.
Kim jest tajemniczy klient? Czy oprócz kradzieży w grę wchodzi terroryzm? Dlaczego Andreas, Captain State The Obvious, jest tak irytujący? W trakcie lektury sporo jest kombinowania, a przecież trzeba też nadążyć za Simoną, która co chwila coś traci, a szansa nielegalnego zarobku się oddala.
Jedyne zastrzeżenie to okładka - nijak się ma do treści, no chyba że przez skojarzenie: nożyce do strzyżenia owiec - owce - Grecja. Niestety, czaszka na drugim tomie nie jest dużo lepsza (na szczęście mam inną okładkę, bo to egzemplarz recenzencki, przed korektą).
Kawał dobrej przygody w upalnym słońcu Turcji i Grecji, nawet zakończenie, początkowo niewinne, jest dość przewrotne. Solidna porcja rozrywki z dużą dozą humoru, polecam zarówno miłośnikom kryminałów, jak i przygody! Tymczasem, dzięki Sebastianowi z Okiem na Horror, czytam już tom drugi, Reguła nr 1 - bo Simona to złodziejka z zasadami i tych reguł trzyma się dość mocno. O ile może.