Autor: | Robert Małecki |
Tytuł: | Porzuć swój strach |
Wydawnictwo: | Czwarta Strona |
ISBN: | 9788379767281 |
liczba stron: | 448 |
Drugi tom przygód Marka Benera już za mną, więc choć zgodnie z "klątwą drugiego tomu" nikt nie czyta recenzji kontynuacji, muszę napisać parę słów.
Robert Małecki z przytupem wszedł na polską kryminalną scenę, mierząc od razu w trylogię - więc nie jest tak, że nie miał planu, wizji, zamysłu. Ba, ma przecież pomysły na kolejny cykl. Mówi się, że druga powieść to taki sprawdzian dla pisarza i Robert zdał go celująco.
Nie jest to proste przedłużenie "Najgorszego..", bo już na początku widać, że minęły trzy lata, trochę się wydarzyło, w życiu Roberta zaszły zmiany. Nie tylko jego zresztą, bo nie zaniedbano tu Aldony i Raka - pracują teraz w gazecie Marka. Tygodnik rządzi się innymi prawami, jest inne tempo pracy, ale nie fabuły powieści!
Żelazny, biznesmen, zgłasza się do Benera w sprawie zaginięcia córki. Jego specyficzny styl wysławiania się to nie jedyne, co jest dziwne w tym zaginięciu. Wśród niedopowiedzeń, kręcenia, ukrywania prawdy Bener coraz bardziej bezkompromisowo dąży do odnalezienia Moniki - zwłaszcza, że tropy zaczynają wskazywać na powiązania z zaginięciem jego żony, Agaty. Ilu ludzi gra tu w swoje gry? Tymczasem Aldona wplątuje się w niebezpieczne dziennikarskie śledztwo...
Tyle o fabule, by za dużo nie zdradzać. Bener zarówno nieco poważnieje, jak i wpada w większe skrajności. Musi zmierzyć się ze świadomością, że Agata odeszła z jego życia i zanika w jego pamięci, ale nadal z drżeniem powieki szuka jakichkolwiek śladów, tropów, informacji, powiązań.
Robert Małecki nie spuszcza z tonu, serwując zarówno duże tempo akcji, jak i nowe tematy, duże zagrożenia, uchyla rąbka historii teścia Marka. Wszystko to na tle scenerii toruńskich, tym razem bliższych przedmieść i blokowisk niż starówki. Marek nadal pozostaje facetem z krwi i kości, ulegającym emocjom i popędom, rzucającym zarówno kąśliwe teksty, jak i z sarkastycznym humorem obserwującym świat (szpinak przy dobermanie...).
W końcówce przyspiesza jeszcze bardziej, nie pozwalając oderwać się od książki. No i to zakończenie! Nie cliffhanger, ale zaszczepia w czytelniku tyle pytań i domysłów...
Nic tylko czekać na część finałową, w międzyczasie można sięgnąć po "Powtórkę" Marcela Woźniaka - autorzy "pożyczyli" sobie bohaterów. A kto jeszcze nie czytał, polecam "Najgorsze dopiero nadejdzie".