Autor: | Robert Małecki |
Tytuł: | Najgorsze dopiero nadejdzie |
Wydawnictwo: | Czwarta Strona |
ISBN: | 9788379765188 |
liczba stron: | 408 |
Po dyskusji na temat książki wiedziałem już, że powieść dotyka tematyki zaginięcia, czyli dla mnie novum. To jednak wątek dotyczący głównego bohatera, dziennikarza toruńskiej gazety, Marka Benera. Trup się znajdzie, a komplikacje wokół niego boleśnie rozdrapią stare rany.
Zaginięcie - to ciężarna żona Benera. Od trzech lat nieustannie jej szuka, rozbijając się o mur niewiedzy, fałszywych nadziei i mylnych tropów - o ile w ogóle wie, w jakich okolicach zacząć szukać. Wracając z kolejnej wyprawy Bener dostaje sprawę pożaru, w którym zginął człowiek. Dostaje też przy okazji perspektywę opuszczenia gazety, co czyni go, mam wrażenie, silniej zmotywowanym by iść pod prąd. Spłonął remontowany dom, w środku zwęglone zwłoki. Dlaczego do Benera od rana wydzwania jego była? Co ona ma wspólnego z tą sprawą? Dlaczego lokalny polityk wywiera wpływ na wydawcę i próbuje wciągnąć do współpracy niezbyt skorego do tego dziennikarza? Szemrany lokalny biznesmen, zasadzka, tortury, ucieczka ułatwiona przez nieznajomego wybawcę, śmierć szefowej fundacji, która narażała się władzom - a to tylko początek skomplikowanej intrygi.
Ta powieść ma sporo mocnych punktów, aż trudno uwierzyć że to debiut.
Zawrotne tempo akcji nie zwalnia jej uczestników z racjonalnego zachowania, opisy ucieczek kipią wręcz od szczegółowej obserwacji otoczenia i błyskawicznej analizy opcji. Wysokie wysycenie szczegółami zarówno technicznymi (sławetna winda ;) ), jak też z zakresu urbanistyki i topografii Torunia i okolic, wskazuje na to, jak uważnym obserwatorem jest Robert. Nie natknąłem się na żaden szczegół, który by nie pasował albo był w konflikcie z logiką i fabuła - przynajmniej takiego nie zauważyłem - a to ogromnie podnosi jakość lektury.
Zwroty akcji to osobny temat, bo Bener zmuszony jest do udziału w grze, której reguł i celu nie zna, a zagrożenia czają się za każdym rogiem. W tym pięknym Toruniu tak groźnie, bardzo to kontrastowe. Rozłożenie fabuły na wiele postaci i sprzeczne interesy nie pozwala od razu odgadnąć całości obrazu - a dodatkowo ma on korzenie w przeszłości Marka. Nic tu nie jest oczywiste, a zaskoczenia przychodzą nawet w zakończeniu książki, zaostrzając apetyt na kolejnym tom planowanej trylogii (premiera już 30.08.2017).
Styl - precyzyjny, brak dłużyzn, cięty dowcip.
Świetnie zarysowane postaci - nie przerysowane, chociaż w jakimś stopniu korzystają z typów charakterologicznych. Cechy zarówno fizjonomii, jak i charakteru czy to Dymajki, Raka, czy biznesmena-oprycha Butrycha bardzo ich urealniają, odzierają z szat zmyślonych postaci.
Poza samą treścią - świetna okładka, spójna dla całej trylogii.
Ciekawostka - Marek Bener pojawia się jako jedna z postaci w debiutanckiej powieści Marcela Woźniaka "Powtórka".
Sprawnie poprowadzona akcja, dbałość o szczegóły, postaci które łatwo "wyczuć", spajająca trylogię historia zaginionej żony. Przecież to się prosi o ekranizację, czego nie można powiedzieć o wielu kryminałach/thrillerach. Bardzo silny debiut, z niecierpliwością czekam na kolejną część (oby zdążyć skończyć do tego czasu cegłę, czyli Terror Simmonsa). Ba, zyska pierwszeństwo przed innymi kryminałami, które mimo przynależności do cykli czekają na swoją kolej.