Autor: | Robert W. Chambers |
Tytuł: | Król w Żółci |
Wydawnictwo: | C&T Crime &Thriller |
ISBN: | 9788374702959 |
liczba stron: | 224 |
Zachęcony wspaniałym wyborem wysokiej jakości klasyki w serii Biblioteka Grozy i chcąc poznać odnoszący się do Chambersa serial True Detective musiałem sięgnąć po "Króla w żółci".
Amerykański pisarz bardzo mnie zaskoczył, serwując plugawe weird fiction pełne soczystych kontrastów.
Zbiór składa się z czterech opowiadań tworzących tytułowy cykl oraz trzy nowele reprezentatywne dla twórczości Chambersa.
Już na okładce czytamy, że Lovecraft uznał "Żółty znak" za jedną z najlepszych opowieści grozy wszech czasów. Nie umniejszając temu opowiadaniu, większe wrażenie zrobił na mnie "Naprawiacz reputacji" - zaczynający się od przedstawienia fragmentów fikcyjnej historii współczesnego świata i USA w szczególności, by zaznajomić nas z głównym bohaterem, który po wypadku konnym leczony psychiatrycznie, okazał się ostatecznie zdrowy. Planuje on nieokreśloną pomstę na lekarzu, który go skierował na leczenie. W tym celu odwiedza tytułowego naprawiacza reputacji (co on wyprawia z tą kotką?! jak właściwie naprawia reputację? dlaczego wszyscy ci ludzie dla niego pracują?), który jest w posiadaniu manuskryptu, z którego wynika, że bohater może zostać prawowitym królem świata - pod mocą Króla w Żółci. Brzmi to nieco zagmatwanie, ale taki właśnie jest konstrukt - dodatkowo motywem łączącym z pozostałymi trzema opowieściami jest pojawiająca się w tym świecie niewypowiedzenie plugawa książka "Król w Żółci" - choć nikt nie potrafi określić źródeł jej obrzydliwości i niewłaściwości, przynosi ona tylko zatrute myśli, zło i nieszczęścia na tego, kto ją czytał. Niestety nasz bohater również nie oparł się lekturze do końca... Znamienny jest też motyw Rządowej Komory Śmierci, miejsca, w którym legalnie można pozbawić się żywota. Opis tego przybytku i uroczystości oddania go do użytku obfitują w kontrasty - wiosna budząca do życia zarówno kwiecie jak i samo miasto, otoczenie wybuchające kolorami i zapachami, elegancki i stylowy budynek - a przed nim tajemnicza, mrocznie realistyczna rzeźba Parek autorstwa bohatera innego z tych opowiadań.
Opowiadanie tętni rytmem tajnych społeczności i wyklętych stowarzyszeń - już choćby przez sam dość rewolucyjny pomysł księgi sprowadzającej obłęd, ale i za sprawą opisanej w niej Carcosy (miasta zapożyczonego od Ambrose'a Bierce'a - kolejna lektura na listę), Bladej Maski, Króla w Żółci, Hastura, Aldebarana, Żółtego Znaku i jeziora Hali... Zresztą samo to zapożyczenie, kontynuowane później przez HPLa pokazuje pewien metawymiar w świecie ich twórczości. Nic tu nie jest oczywiste, dokładnie określone, a granica między rzeczywistością a wyobrażeniem - racjonalizmem a szaleństwem bardzo cienka i nie zawsze wiemy, po której stronie jesteśmy.
W innym opowiadaniu poznajemy młodego genialnego rzeźbiarza, jego niezwykłe odkrycie i nadchodzącą tragedię wynikającą z namiętności, uczuć i - jakżeby inaczej - nieopatrznej lektury Króla w Żółci. Również o artyście, tym razem malarzu i jego modelce opowiada "Żółty znak" - gdy go znajdziesz, przyjdzie po niego nieumarły trup, nic go nie zatrzyma - a wszystko utonie w odmęcie upiornych snów i wieszczych wizji. "Smoczy dwór" ukazuje nam historię przedziwnie śledzonego bohatera, który w czasie wędrówki pozornie pozostał w miejscu, ale czy na pewno? Męczarnia nie będzie miała końca w szponach prześladowcy.
Nie ma tu sensu szczegółowo opisywać fabuły, bo ważne jest to duszne, lepkie, gnijące, strupieszałe i chaotyczne drugie dno, rozdarcie rzeczywistości, gdzie przez pęknięcia w materii świata w postaci snu czy obłędu wdzierają się byty obce, potworne i niepojęte. Równie groźna jak obcość jest ich potęga, rozgrywanie żądzy władzy, ale i psychofizyczna władczość wobec kruchych istot ludzkich.
Opowiadania spoza cyklu - „Księżycowy Starzec” (groza nad tajemniczym jeziorem, potworności rodem z Orientu), „Posłaniec” (gdy legenda wypełza z mroków historii, czasem lepiej nie torować jej drogi...) i „Miły wieczór” (rysownik z poczytnej gazety wplątany zostaje w przedziwną sprawę, w której śmierć, miłość i tajemnica przekraczają granice snu i jawy, naginając czas).
Wszystkie te opowieści mają też cechy wspólne - wielkie upodobanie Autora do bogatych opisów przyrody (co świetnie uwypukla wspomniane kontrasty z mrocznymi, śmiercionośnymi siłami) i coś, co cenię w klasyce grozy - wyraźne zderzenie racjonalnego umysłu z Niepojętym. Wszystkie próby racjonalizacji, albo wręcz zignorowania niesamowitości jako przywidzenie, skazane są na porażkę, cywilizowany umysł przegrywa w starciu z nieopisywalnością chaosu, może tylko stąpać zgodnie z tym tajemnym rytmem ukrytych znaczeń i sił.