Autor: | Robert Cichowlas |
Tytuł: | Szósta era |
Wydawnictwo: | Replika |
ISBN: | 978-83-76741-21-5 |
liczba stron: | 259 |
Robert Cichowlas, tym razem nie w kooperacji, zabiera nas w szalony świat, gdzie azteckie wierzenia przejmują władzę...
Magnetycznie przyciągająca okładka, przywodząca na myśl przepowiednie końca świata w 2012 roku związane z kalendarzem Majów. To, dzieje się w powieściowym Poznaniu, jest o wiele bardziej wyraziste i potężne.
W szkole, w której uczy Dawid Galiński zaczynają dziać się dziwne rzeczy - uczeń recytuje dziwny wiersz mając oczy pokryte czerwienią, inny zostaje brutalnie zamordowany, na klasówkach pojawiają się tajemnicze, precyzyjne znaki. To dopiero początek fali rytualnych mordów i wypadków. Poznań spływa krwią, ale nie to jest najgorsze. Nieznana moc przejmuje władze nad umysłami ludzi, traktując ich jak marionetki, ale też w niezrozumiały sposób osnuwając ich wspomnienia mgłą zapomnienia. Jak rozwiązać zagadkę, gdy nikt ci nie wierzy, nie jesteś pewny świadectwa swoich zmysłów, a pamięć rozpływa się w oceanie nieokreśloności?
Tu właśnie tkwi groza tej powieści. Nie w rozlewie krwi (tylko ludzi, zwierzęta nie giną! duży plus!), nie w okrucieństwie, ale w bezsilnym zderzeniu człowieka z czymś tak potężnym, że nie można go zatrzymać. Samo zrozumienie motywów tej siły i sensu wydarzeń nieomal przekracza możliwości posługujących się rozumem, kierujących się zdrowym rozsądkiem i przyzwyczajonych do fizycznych realiów ludzi.
Dobrze zarysowana postać głównego bohatera z jego zagubieniem, szamotaniem się we własnym ciele by zrozumieć, poznać prawdę.
Sam pomysł umieszczenia azteckich bóstw w centrum Poznania... szalenie ciekawy. Sa pewnie odniesienia do Mastertona (w treści również, w nazwisku jednej z postaci), ale to trochę poza moją obecną wiedzą, jako że znam go z jednego opowiadania.
Wartka, intrygująca lektura. Świetna pozycja dla ciekawych horroru, który nie wywołuje torsji obrzydzenia, a straszy.