Autor: | Paweł Majka |
Tytuł: | Pokój światów |
Wydawnictwo: | Genius Creations |
ISBN: | 9788379950003 |
liczba stron: | 400 |
Czytuję zarówno fantastykę, jak książki historyczne. Nic dziwnego, że lubię też różne "wariacje na temat", historie alternatywne. Powieść nie wiem czemu mi umknęła, ale dzięki Wydawnictwu Genius Creations miałem szansę sięgnąć po nią tuż przed premierą drugiego wydania.
Ziemia po Kresie.
I wojna światowa była tragedią, ale nie skończyła się tak, jak mówią podręczniki historii. Na Ziemi wylądowali Marsjanie. Inwazja została odparta, a uwięziony na powierzchni planety najeźdźca zasymilowany, jednak odtąd nic już nie było takie jak dawniej.
Sprowadzone przez Obcych mitbomby uwolniły energię wiary, która ożywiła postaci z mitologii, baśni i legend. Domy otoczono ochronnymi barierami, boscy patroni strzegą poszczególnych miast, po ulicach przechadzają się upiory i magowie. Miejsce dawnych państw zajęły spółki handlowe, Republika Narodów i na pół świadome państwa-organizmy: Wieczna Rewolucja, Wiekuista Puszcza czy Matka Tajga.
Czego poszukuje zorganizowana przez Nowakowskiego – bogatego krakowskiego Marsjanina – ekspedycja na wschód? Trwają lata Pokoju, ale wyprawa sterowcem nad Kresami Rzeczypospolitej nigdy nie należała do bezpiecznych… Czy barwna zbieranina indywidualności – opętany przez nienawiść Mirosław Kutrzeba, stworzony w laboratorium ślepy bóg Szuler Losu, uzależniony od czarciego mleka były inspektor kolejowy Grabiński, cyganka Sara, olbrzym Burzymur i naiwny Jasiek – wie, na co się porwała?
Zamieszkująca ciało Kutrzeby zmora dopilnuje, żeby nie zapomniano o zemście.
Brawurowa powieść Pawła Majki to fantastyka przygodowa na najwyższym poziomie, która zachwyca dynamiką wydarzeń, spójnością opisywanego świata i rozmiarem kreacji. Od czasów H.G. Wellsa wojna światów nie została nakreślona z takim rozmachem!
I wojna światowa była tragedią, ale nie skończyła się tak, jak mówią podręczniki historii. Na Ziemi wylądowali Marsjanie. Inwazja została odparta, a uwięziony na powierzchni planety najeźdźca zasymilowany, jednak odtąd nic już nie było takie jak dawniej.
Sprowadzone przez Obcych mitbomby uwolniły energię wiary, która ożywiła postaci z mitologii, baśni i legend. Domy otoczono ochronnymi barierami, boscy patroni strzegą poszczególnych miast, po ulicach przechadzają się upiory i magowie. Miejsce dawnych państw zajęły spółki handlowe, Republika Narodów i na pół świadome państwa-organizmy: Wieczna Rewolucja, Wiekuista Puszcza czy Matka Tajga.
Czego poszukuje zorganizowana przez Nowakowskiego – bogatego krakowskiego Marsjanina – ekspedycja na wschód? Trwają lata Pokoju, ale wyprawa sterowcem nad Kresami Rzeczypospolitej nigdy nie należała do bezpiecznych… Czy barwna zbieranina indywidualności – opętany przez nienawiść Mirosław Kutrzeba, stworzony w laboratorium ślepy bóg Szuler Losu, uzależniony od czarciego mleka były inspektor kolejowy Grabiński, cyganka Sara, olbrzym Burzymur i naiwny Jasiek – wie, na co się porwała?
Zamieszkująca ciało Kutrzeby zmora dopilnuje, żeby nie zapomniano o zemście.
Brawurowa powieść Pawła Majki to fantastyka przygodowa na najwyższym poziomie, która zachwyca dynamiką wydarzeń, spójnością opisywanego świata i rozmiarem kreacji. Od czasów H.G. Wellsa wojna światów nie została nakreślona z takim rozmachem!
Fascynacja historią alternatywną zakiełkowała u mnie wraz z poznawaniem nurtu steampunk i lekturą "Nomad of the time streams" Michaela Moorcocka. Później przyszła genialna "Nadzieja czerwona jak śnieg" Andrzeja W. Sawickiego ("Aposiopesis" ciągle mam na liście), alternatywna kontynuacja "Lalki" - czyli "Alkaloid" Aleksandra Głowackiego, czy chociażby ostatnio "Szczury Wroclawia. Chaos" Roberta J. Szmidta. Nie można też pominąć nieustającej obecności historii w twórczości Andrzeja Pilipiuka. Dukaja jeszcze nie czytałem, co przyznaję z lekkim wstydem.
Bawiąc się historią trzeba ja dobrze znać i wszyscy ci autorzy świetnie poruszają się w dawnych realiach - chociaż każdy inaczej. Moorcock wplata postaci historyczne w przygody podróżnika w czasie, Sawicki wplata ciekawy wątek fantastyczny w Powstanie Styczniowe, Szmidt wychodząc od czarnej ospy rozwija apokalipsę zombie, Pilipiuk daje nam chociażby doktora Skórzewskiego, ale i wiele pojedynczych opowiadań to prawdziwe perełki.
Jak pisze Paweł Majka? To moje pierwsze zetknięcie z twórczością tego autora i już od pierwszych stron oczarowuje. Przebudowuje znaną nam historię ze sporym rozmachem - bo nie dość że I Wojna Światowa nie kończy się w znany nam sposób, to do gry wchodzą Marsjanie i ich przedziwna broń.
Mitbomby, wzmocnienie wiary, urealnienie legend, mitów, zabobonów i setki nowych istot - oto z czym przychodzi się zmierzyć zarówno ludziom, jak i odciętym od swoich statków pozaziemskim przybyszom. Ziemia reaguje zbyt mocno i szybko na wyzwolenie energii wiary, rzeczywistość ulega znacznemu przeobrażeniu, wszyscy muszą się nauczyć żyć od nowa.
Podobieństwo do świata "Czarnego Horyzontu" Kołodziejczaka jest tylko pozorne. Różnice - poza napadającym, Marsjanie/balrogi - sięgają głębiej, bo o ile u Kołodziejczaka magia współistnieje obok technologii, o tyle jest tylko zamkniętym w sobie, nierozwijanym dodatkiem. Majka bardzo rozszerzył temat, korzystając z jego dużego potencjału. Nadnaturalne zdolności objęły wu wszak nie tylko moce kojarzone dotychczas w literaturze fantastycznej z czarownikami - metafizyka przytłoczyła wszystkie organizmy Ziemi. Zaskakująco nowatorskie, jak dla mnie, jest wyniesienie potęgi wierzeń i legend do poziomu praw podstawowych, reguł rządzących światem niczym niezmienne prawa fizyki. Rośnie tu liczba możliwych pułapek i błędów, które można popełnić - dane naukowe można przecież jakoś zmierzyć, określić, a w tym przypadku wszystko zależy od... no właśnie? Wiary, pamięci, słów, gestów, zachowań, lojalności, dotrzymania obietnic? Niebezpieczny, zmienny i pełen pasji to świat. Nic dziwnego, że nie potrafią tego pojąć Marsjanie, a tak dobrze rozumieją Polacy. (Swoją drogą nie jest to powiedziane wprost - ale mam wrażenie, że ciekawie żyłoby się w rzeczywistości, gdzie samo słowo umowy jest bardziej wiążące niż wszelkie paragrafy i drobne druczki, a do jej ochrony używa się raczej zaklęć wzmacniających, niż prawników).
Powieść przygodowa pełną gębą. Jest historia, jest fantastyka, ale to przygoda gra pierwsze skrzypce, gnając nas z prędkością smyczka pijanego Irlandczyka przygrywającego tańczącym w knajpie. W tak rozległym i nowatorskim świecie autor ma dużo do wyjaśnienia czytelnikowi, ale właśnie przez zawrotne tempo nieprawdopodobnej fabuły nie są to opisy nużące czy sztuczne. Podążamy w najbardziej nieprawdopodobne, ale znajome i jakby swojskie rejony za bohaterami. Czy może antybohaterami?
Postaci występujące w książce to cała gama barwnych indywiduów, których ścieżki skrzyżował Los, i to chyba większy i potężniejszy niż ten, którym włada Szuler - wszak za dużo tu powiązań jak na przypadek czy zbieg okoliczności, zresztą te w świecie Kresu byłyby zapewne splotem wiary, zaklęć i przesądów. Wśród głównych bohaterów ciężko się doszukiwać jednoznacznie pozytywnych postaci - nawet Jasiek zaczyna irytować swoją niezbędną naiwnością - ale czujemy do nich ogromną sympatię. Wszelkie łajdactwa mają swój efekt, jak i cel, a każde działanie wpisuje się w misterną sieć. Kto ją tka? Co niesie w darze bohaterom Opatrzność?
Autor przewrotnie mruga okiem do zagorzałych bibliofilów, umiejscawiając fabułę w miejscu znanym z... no, znanym miłośnikom literatury, i wplatając postaci z nim związane.
Takiej powieści pragną wszyscy dorośli, którzy nie zatracili w sobie dziecka- bo kto nie chce wracać do świata baśni, czarów i przygód? Do tego w takim realistycznym, fantastycznym i historycznym zarazem wydaniu?
Niesamowity pomysł i porywająca jego realizacja sprawiły, że powieść Pawła Majki mogę postrzegać jako najlepszą czytaną w tym roku, a na pewno jedną z najlepszych od dłuższego czasu.
Do książek tego autora na pewno wrócę - może nawet do "Dzielnicy Obiecanej", bo na pewno prezentuje wyższy poziom niż poprzednie powieści, które ukazały się w UM33.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Genius Creations.
Bawiąc się historią trzeba ja dobrze znać i wszyscy ci autorzy świetnie poruszają się w dawnych realiach - chociaż każdy inaczej. Moorcock wplata postaci historyczne w przygody podróżnika w czasie, Sawicki wplata ciekawy wątek fantastyczny w Powstanie Styczniowe, Szmidt wychodząc od czarnej ospy rozwija apokalipsę zombie, Pilipiuk daje nam chociażby doktora Skórzewskiego, ale i wiele pojedynczych opowiadań to prawdziwe perełki.
Jak pisze Paweł Majka? To moje pierwsze zetknięcie z twórczością tego autora i już od pierwszych stron oczarowuje. Przebudowuje znaną nam historię ze sporym rozmachem - bo nie dość że I Wojna Światowa nie kończy się w znany nam sposób, to do gry wchodzą Marsjanie i ich przedziwna broń.
Mitbomby, wzmocnienie wiary, urealnienie legend, mitów, zabobonów i setki nowych istot - oto z czym przychodzi się zmierzyć zarówno ludziom, jak i odciętym od swoich statków pozaziemskim przybyszom. Ziemia reaguje zbyt mocno i szybko na wyzwolenie energii wiary, rzeczywistość ulega znacznemu przeobrażeniu, wszyscy muszą się nauczyć żyć od nowa.
Podobieństwo do świata "Czarnego Horyzontu" Kołodziejczaka jest tylko pozorne. Różnice - poza napadającym, Marsjanie/balrogi - sięgają głębiej, bo o ile u Kołodziejczaka magia współistnieje obok technologii, o tyle jest tylko zamkniętym w sobie, nierozwijanym dodatkiem. Majka bardzo rozszerzył temat, korzystając z jego dużego potencjału. Nadnaturalne zdolności objęły wu wszak nie tylko moce kojarzone dotychczas w literaturze fantastycznej z czarownikami - metafizyka przytłoczyła wszystkie organizmy Ziemi. Zaskakująco nowatorskie, jak dla mnie, jest wyniesienie potęgi wierzeń i legend do poziomu praw podstawowych, reguł rządzących światem niczym niezmienne prawa fizyki. Rośnie tu liczba możliwych pułapek i błędów, które można popełnić - dane naukowe można przecież jakoś zmierzyć, określić, a w tym przypadku wszystko zależy od... no właśnie? Wiary, pamięci, słów, gestów, zachowań, lojalności, dotrzymania obietnic? Niebezpieczny, zmienny i pełen pasji to świat. Nic dziwnego, że nie potrafią tego pojąć Marsjanie, a tak dobrze rozumieją Polacy. (Swoją drogą nie jest to powiedziane wprost - ale mam wrażenie, że ciekawie żyłoby się w rzeczywistości, gdzie samo słowo umowy jest bardziej wiążące niż wszelkie paragrafy i drobne druczki, a do jej ochrony używa się raczej zaklęć wzmacniających, niż prawników).
Powieść przygodowa pełną gębą. Jest historia, jest fantastyka, ale to przygoda gra pierwsze skrzypce, gnając nas z prędkością smyczka pijanego Irlandczyka przygrywającego tańczącym w knajpie. W tak rozległym i nowatorskim świecie autor ma dużo do wyjaśnienia czytelnikowi, ale właśnie przez zawrotne tempo nieprawdopodobnej fabuły nie są to opisy nużące czy sztuczne. Podążamy w najbardziej nieprawdopodobne, ale znajome i jakby swojskie rejony za bohaterami. Czy może antybohaterami?
Postaci występujące w książce to cała gama barwnych indywiduów, których ścieżki skrzyżował Los, i to chyba większy i potężniejszy niż ten, którym włada Szuler - wszak za dużo tu powiązań jak na przypadek czy zbieg okoliczności, zresztą te w świecie Kresu byłyby zapewne splotem wiary, zaklęć i przesądów. Wśród głównych bohaterów ciężko się doszukiwać jednoznacznie pozytywnych postaci - nawet Jasiek zaczyna irytować swoją niezbędną naiwnością - ale czujemy do nich ogromną sympatię. Wszelkie łajdactwa mają swój efekt, jak i cel, a każde działanie wpisuje się w misterną sieć. Kto ją tka? Co niesie w darze bohaterom Opatrzność?
Autor przewrotnie mruga okiem do zagorzałych bibliofilów, umiejscawiając fabułę w miejscu znanym z... no, znanym miłośnikom literatury, i wplatając postaci z nim związane.
Takiej powieści pragną wszyscy dorośli, którzy nie zatracili w sobie dziecka- bo kto nie chce wracać do świata baśni, czarów i przygód? Do tego w takim realistycznym, fantastycznym i historycznym zarazem wydaniu?
Niesamowity pomysł i porywająca jego realizacja sprawiły, że powieść Pawła Majki mogę postrzegać jako najlepszą czytaną w tym roku, a na pewno jedną z najlepszych od dłuższego czasu.
Do książek tego autora na pewno wrócę - może nawet do "Dzielnicy Obiecanej", bo na pewno prezentuje wyższy poziom niż poprzednie powieści, które ukazały się w UM33.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Genius Creations.